Tak sobie ostatnio pomyślałam, że skoro seria podróżnicza (zapraszam na ostatni post Wpadki podróżnicze – Bezludna wyspa) cieszy się taką popularnością, to wypadałoby zrobić też taką regularną serię modową. Wprawdzie na blogu jest już parę serii, ale ukazują się one od okazji do okazji, dlatego teraz wszem i wobec oznajmiam Wam, że Ciuchowy set za 50 zet będziecie mogli zobaczyć na blogu w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca!
Od razu mówię, że w skład ciuchowego seta będą wchodzić tylko ciuchy i ewentualnie dodatki. Już kilkukrotnie wspominałam, że na butach staram się jakoś specjalnie nie oszczędzać, a już szczególnie na tych codziennych, i mało prawdopodobne będzie zmieścić się w kwocie ok. 50 zł (bo jak trochę ją przekroczę to mi chyba wybaczycie?) razem z obuwiem. Tak samo sytuacja może wyglądać w zimie z kurtkami, ale kto wie, jak dostawy w lumpeksach okażą się łaskawe, wszystko jest możliwe.
Dzisiejszy set kosztował mne Kochani Moi – 33 zł (bez butów i bez bransoletek.)
Na końcu posta możecie sprawdzić dokładne ceny i marki!:)
Dowiecie się też, dlaczego lubię bluzki hiszpanki!
Zanim dam Wam odpowiedź na pytanie odnośnie bluzki hiszpanki, przedstawię pokrótce, jak wyglądało nasze jakże ciężkie erazmusowe życie w Portugalii (ma to znaczenie w tej historii!). Na Erazmusie byłam wprawdzie w semestrze zimowym, ale w Porto zamieszkaliśmy już od 11 września i tak się szczęśliwie nasz los ułożył, że do 5 października mieliśmy wolne. Wolny czas, nie poświęcaliśmy jednak, jak pewnie większość z Was uważa, na czytanie portugalskich książek, uczenie się portugalskich słówek czy zgłębienie wiedzy związanej z przedmiotami, które mieliśmy realizować. Dni upływały nam za to na:
- leżeniu plackiem na plaży (jednego dnia było 24 stopnie i całkiem duży wiatr, więc nie wiem jakim cudem spaliłam się na raczka, tak, że trzy dni próbowałam znaleźć sposób jak leżeć na łóżku, by żadną częścią ciała kołdry nie dotykać. Niestety nie udało mi się znaleźć na to metody, więc jeśli ktoś z Was zna, zapraszam na priv).
- lekcjach surfingu (ja byłam tylko na jednej, i starczyło mi, bo już podczas I lekcji myśłam, że ducha wyzionę, a jednak życia jest mi miłe)
- graniu w karuzelę (do gry potrzebna jest bramka i piłka nożna, liczba zawodników od 2 do ∞, po dokładne reguły zabawy zapraszam na priv)
- Piciu kawy i herbaty (a sporadycznie różnego rodzaju win, w tym Porto)
- graniu w mafię (nie mam pojęcia dlaczego prawie zawsze odpadałam 1 nocy, jeśli nie znacie tej zabawy, to przeczytajcie zasady gry w mafię)
- Chodzeniu na imprezy (i na tym punkcie się teraz zatrzymajmy)
I tak któregoś razu podczas jednej wieczornej imprezy staliśmy sobie z grupką innych studentów, prowadziliśmy international rozmowy i staraliśmy się polish nasz english. Rozmawialiśmy sobie tak bardzo przyjemnie, typowe small tacki no i w pewnym momencie jakiś chłopak zapytał mnie „Where are you from? Spain or Portugal?” Baaaang! Może na zdjęciu poniżej nie widać, ale po paru tygodniach w Portugalii byłam już trochę opalona (jak już mi ten świński czerwony w końcu szedł), dodatkowo ciemny włos lokowany i już mogłam podszywać się za jakąś daleką kuzynkę Penelope Cruze. Tylko to oko błękitne mnie zdradzało, ale przecież po ciemności można było nie zauważyć. No a przyznacie mi chyba racje, że za porównanie do rodaczki Pani Cruz chyba żadna dziewczyna by się nie pogniewała!
I nie wiem czy to ta sytuacja, czy może jednak świadomość, że w hiszpance źle wyglądać naprawdę jest bardzo trudno (bez względu na to jaką figurę posiadamy!), sprawiło, że zapałałam do tego rodzaju bluzek miłością prawie tak wielką jak do mojego ukochanego Porto (miasta, nie wina!).
PS Okazało się, że ten chłopak, który zapytał mnie o moją narodowość, też był Polakiem, i tak sobie rozmawialiśmy po angielsku parę minut, zanim udało nam się dojść do tego, że jesteśmy rodakami!
Fot. K.:*
Bluzka – New Look (łódzki SH 3 zł)
Spódnica- Sinsay (%%20 zł)
Sandały – New Look (%% 35 zł)
Okulary – Szachownica (10 lub 20 zł, nie pamiętam!)
Bransoletka – Apart (prezent)
PS Tak właśnie byłam ubrana podczas 2 dnia Blog Conference Poznań 2017
PS1 Na prawie każdy zdjęciu widać bransoletkę, ale niestety Apart nie jest sponsorem tego wpisu:D
A Czy Wy lubicie bluzki Hiszpanki? I co sądzicie o takich monochromatycznym połączeniu barw?
Dołącz do społeczności bloga!
1. Zaobserwuj mnie na instagramie @zakreecona.pl
2. Odwiedź mój fanpage na facebooku Zakreecona
Wyglądasz mega dziewczęco 🙂 I faktycznie coś w tym jest, że w hiszpankach można wyglądać bardzo atrakcyjnie i zmysłowo 🙂 to chyba przez te odsłonięte ramiona i obojczyki…. 😉
Pięknie wyglądasz ;).
Uwielbiam odkryte ramiona i fasony typu hiszpanka, wspaniałe połączenie <3————————-http://fashionelja.pl
cudownie wyglądasz:)
Słoneczko! 🙂 Zapowiada się super cykl. Pokazujesz, że nawet za niewielkie pieniądze można wyglądać oszałamiająco!
Strój bardzo łądny, ale zazdroszczę konferencji ;). Ja w tym czasie siedziałam w samolocie 🙂
Dziękuję bardzo!:: Chyba coś jest w tych odkrytych ramionach:)
Hiszpanki są super!:)
Bardzo dziękuję:*
To fakt, żeby mieć fajne ciuchy wcale nie potrzeba dużo kasy:) tę bluzkę kupiłam za 3 zł, a była z metką!
A gdzie podróżowałaś? Konferencja rzeczywiście była super 🙂
Tytuł posta od razu mnie przyciągną :DStylizacja świetna! 🙂 MÓJ BLOG
na ogół nie przepadam za żółtym kolorem, ale u Ciebie ma urok :)zapraszamy w wolnej chwili 🙂
Cudowny zestaw 😉
no bardzo pięknie i oszałamiająco wyglądasz, bije od ciebie blask słoneczka za tak małe pieniądze . Wspaniała stylizacja
Śliczna spódniczka i buty.
Cieszę się:) Dziękuję za miłe słowo!:)
<3
Ale ślicznie! Masz ekstra włosy!
Bardzo dziękuję za taki miły komentarz!:)
nie przepadam za żółtym kolorem, ale tu mi się podoba! 😉 uwielbiam chodzić po lumeksach, super perełki znalazłaś. No i włosy to masz cudowne!
Super stylizacja! Słonko bije po oczach! 😉
Fajny letni look, żółty chociaż uwielbiam, nie dla mnie. Jak rozumiem modne jest bawienie się odcieniami kolorów:)
Bardzo lubię odsłonięte ramiona u kobiet. Bardzo to seksowne. I gratuluję przygód podróżniczych.
ślicznie wyglądasz,masz uroczy uśmiech pozdrawiam ;*
Dziękuję bardzo!:)
Taki trochę był zamysł! Słoneczna stylizacja w słoneczny dzień!:)
Bardzo dziękuję za takie miłe słowa!:)
No tu się muszę zgodzić, że odsłonięte ramiona trochę pobudzają wyobraźnię:)
nie do końca wiem co jest modne, po prostu tak się ubrałam, jak mi się tego dnia podobało!:)
Lumpeksy są najlepsze!:)
Świetny pomysł !ObserwujęWORLD OF ALEKS
Do twarzy Ci w takim kolorze:)
uwielbiam hiszpanki 🙂 dzisiaj właśnie zamówiłam dwie kolejne i już nie mogę doczekać się kiedy do mnie dotrą 🙂 ps. piękne zdjęcia 🙂
Bardzo fajny wpis i świetna stylizacja 🙂 Dawno nie byłam w SH i tęsknie za tym, jednak ostatnio brak mi czasu na wszystko 🙁
Na butach też nie oszczędzam (przynajmniej wg moich kryteriów 😉 ), ale za to nie mam nie wiadomo ile par. Lubię uniwersalne, pasujące na wiele okazji.
Ale masz piękne włoski *.*Mój blog
Kiedyś udało mi sie złożyć zestaw za niecałą dyche:) Wszystko było z SH:)buziaki:*
Też lubię bluzki hiszpanki:)
Pięknie wyglądasz,pasuje Ci ten kolor.Wyglądasz w nim bardzo promiennie,a ta hiszpanka jest świetna ❤
Wyglądasz tak promiennie, słonecznie, letnio, że już czuję wakacje jak patrzę na Twoje zdjęcia! Uważam, że monochromatyczne połączenia są cudowne 🙂 Niezły komplement dostałaś, sama bym chciała być uważana za Hiszpankę bądź Portugalkę 😀
Fajnie wyglądasz. Najbardziej podoba mi się bluzeczka. Ja też chetnie chodzę do SH 😉
amazing post dear :)happy Monday