Wyobraź sobie sytuację, że właśnie w tym momencie puka do Twoich drzwi urzędnik urody Brada Pitta albo Davida Hasselhoffa przed emeryturą. Otwierasz mu drzwi, a ten uroczyście zaczyna Ci recytować zawiadomienie o tym, że wygrałaś w konkursie na najpiękniej przystrzyżony trawnik przydomowy (albo w jakimkolwiek innym) i ma dla Ciebie nagrodę i właśnie zauważasz, że trzyma w ręku dwie koperty. Najpierw daje Ci jedną i mówi: „Tutaj masz 100 tysięcy, nie możesz ich odłożyć, dać na lokatę czy zainwestować. Masz je wydać w ciągu dwóch dni i to tylko i wyłącznie na siebie”. Następnie daje Ci drugą kopertę, po czym mówi: „A tu masz kolejne 100 tys. zł, podobnie jak z pieniędzmi z poprzedniej koperty, nie możesz ich zainwestować, ani odłożyć. W ciągu dwóch dni masz je wydać na kogokolwiek, natomiast z tej puli nie możesz wziąć dla siebie ani złotówki. Na podjęcie decyzji na co przeznaczyć pieniądze z obu kopert, masz jedną godzinę”.
I teraz pytanie do Was moje Kochane… Na co Wy wydałybyście te pieniądze? Bardzo ciekawią mnie Wasze odpowiedzi!
Nie od dziś wiadomo, że jeśli w rodzinie, wśród znajomych, współpracowników da się zauważyć jakiś spory problem, niesnaskę lub inną niedogodność powodującą pojawienie się na twarzy bliżej nieokreślonego grymasu, coś jak po wypiciu litra kwasu cytrynowego, można podejrzewać, że w 97% chodzi o pieniądze lub o tę czynność, co ma 3 litery, zaczyna się na s a kończy na x. 3% pozostaje na równie straszne rzeczy, tj. brak zaproszenia na wesele, lub komunię dziecka, niepodlinkowanie w dziękczynnym poście na facebooku lub zjedzenie w tajemnicy milki oreo.
Dam sobie uciąć sporo loków z mojej głowy, za to, że każdy z Was ma w swoim otoczeniu kogoś, kto stracił przyjaciela lub urwał kontakt ze swoją rodziną z powodu tychże wymienionych powodów.
Ale wracając do pytania, które Wam zadałam, sama chciałabym spróbować na nie odpowiedzieć.
Po pierwsze, w moim przypadku prawdopodobnie hajs by przepadł, no bo czy dałabym radę w ciągu 1 godziny zdecydować na co wydać 100 tysięcy tylko i wyłącznie na siebie, a drugie tyle na kogoś innego?
Wydaje mi się, że w drugim przypadku pewnie byłoby łatwiej podjąć decyzję – dałabym pieniądze swoim rodzicom, by kupili sobie nowy dom, lub wyremontowali istniejący. Jeśli miałabym swoje dzieci, to z pewnością oni byliby pierwsi w kolejce. A jeśli nie miałabym ani dzieci, ani nikogo potrzebującego w rodzinie, to pieniądze prawdopodobnie przeznaczyłabym na jakiś charytatywny cel, np. na Cafe Równik – jeśli jeszcze nie słyszałyście o tym miejscu, to koniecznie musicie to nadrobić. Pierwsza (prawdopodobnie, bo o innej nie słyszałam) we Wrocławiu kawiarnia, w której będą pracować osoby z niepełnosprawnością intelektualną będzie miała swoje oficjalne otwarcie już 14 czerwca, a Wy możecie być pewne, że na blogu pokaże się osobny wpis poświęcony temu miejscu.
Ale 100 tysięcy dla siebie? Podjąć decyzję w godzinę? Toż w 60 minut to ja czasem mam problem, żeby wymyślić, co na obiad zjeść, albo jaki serial obejrzeć! A tu nagle trzeba decydować co tu zrobić z takimi pieniędzmi! Przepuścić wszystko na fajny samochód? Kusząca propozycja. Zaszaleć na Champs Élysées? Czemu nie, chociaż wbrew pozorom 100 tysięcy raczej nie starczyłoby na ogromne szaleństwo. Wyjechać w podróż dookoła świata? Gdybym racjonalnie gospodarowała pieniędzy i żyła dosyć oszczędnie, z pewnością wystarczyłoby mi to na co najmniej rok podróżowania! Ale wyjechać tak samej? Bez Narzeczonego (pieniądze, mogę wydać tylko na siebie!)? Odpada.
Myślę, że chyba kupiłabym kawałek działki i postawiła na niej mały drewniany domek, nawet słyszałam kiedyś o firmie, która buduje domy za mniej niż 100 tysięcy. Domek byłby mój (tak, żeby spełnić warunki wygranej), ale mieszkałabym tam już z Narzeczonym (to chyba nie było zabronione?).
No chyba, że pomysłodawca nagrody miał na myśli, czysto konsumpcyjne wykorzystanie pieniędzy. Wtedy musiałabym się zastanowić trochę dłużej…
Kurtka – Gamiss
Buty- Kazar (% sto lat temu jakieś 150 zł)
Rajstopy – Calzedonia
Pasek – Reserved (40 zł)
Torebka – SH (30 zł)
Zegarek – Timex (prezent)
Teraz z okazji Dni Matki W. Kruk przygotował dla nas 20% zniżki na biżuterię i zegarki ze srebra za min. 99 zł i ze złota za min. 299 zł 🙂 Wpadnijcie koniecznie na stronę W. Kruk i poszukajcie czegoś dla swoich kochanych Mamusi (albo dla was samych, nawet jeśli jeszcze nie jesteście Mamusiami!:)
Koniecznie dajcie znać w komentarzu, na co Wy wydałybyście te pieniądze!
Jeśli post Ci się spodobał, dołącz do mojej zakręconej społeczności na facebooku. Bywa tam zabawnie, daję słowo i zdarza się, że polecam fajne miejsca, albo informuję o promocjach! Czasami będziesz się śmiała, jak Ci Państwo poniżej. To jak widzimy się na kawce u Marca Zuckenberga?:D
Dołącz do społeczności bloga!
1. Zaobserwuj mnie na instagramie @zakreecona.pl
2. Odwiedź mój fanpage na facebooku Zakreecona
Ciężka sprawa, ale myślę, że dla siebie kupiłabym bilety lotnicze, noclegi i inne niezbędne do podróży rzeczy (to może trochę inwestycja, skoro mogłabym dotrzeć za te pieniądze do mało popularnych/drogich miejsc i zdawać z nich relacje?). Za drugą część kupiłabym rodzicom dom i wszystko co byłoby im potrzebne do spokojnego życia :)A tak na prawdę, to pewnie siedziałabym przez te 2 dni i z niedowierzaniem patrzyła na koperty, aż w końcu upłynął by czas 😀
nie miałabym najmniejszego problemu, zwłaszcza jeśli chodziłoby o drugą kopertę 🙂
Z pierwszą dużo prościej – edukacja, kursy, wyjazdy dla dziecka, z drugą trochę trudniej, ale po namyśle – chyba też na kształcenie i podróże 😉 Mam monotematyczne potrzeby 😛
Hmm myślę, że w ciągu godziny na pewno bym znalazła coś na co bym mogła wydać pieniądze. Jeśli nie mogłabym spłacić za to mojej połowy kredytu to z pewnością bym kupiła sobie samochód, ciuchy i wypełniła biblioteczkę wieloma pozycjami. Drugą kopertę na pewno wydałabym na kilka osób męża, rodziców, siostrę i jej dzieci i każdemu kupiłabym to czego aktualnie potrzebuje 🙂 2 dni to sporo czasu, żeby wydać. Teraz to się rozmarzyłam 🙂 Pozdrawiam.
Wybrałabym 2 koperte, wydała na innych z nadzieją, że dobro wraca ?
Ja dla siebie kupiłabym samochód lub włożyła pieniądze w mieszkanie, a drugie pieniądze pewnie wydałabym na juniora 🙂 Urządziłabym mu pokój marzeń i kupiła jego wymarzone zabawki.
Też nie wiedziałabym na co się zdecydować. Od razu pomyślałam o podróżach, ale sama bym nie chciała jechać, więc za swoją część kupiłabym bilety dla siebie, a za drugą dla innych ;). Fajna stylizacja ;).http://modoemi.blogspot.com
Na podróże. To moja odpowiedź to zanudzenia. Zawsze ta sama!
To jest złe pytanie, bo zmusza mnie do podejmowania decyzji w poniedziałek przed południem! :DMyślę, że zainwestowałabym w kawiarnię. Albo apartament nad Adriatykiem. No i pozostałości – na sukienki i wędrowniczkowanie z narzeczonym 😀 Rozmarzyłam się 🙂
Hmmmm ciężkie pytanie 🙂 Chociaż raczej pominęłabym wszelkie nieruchomości i szczytne cele. Po prostu kupiłabym bilety i ruszyła odkrywać świat 🙂
200 k? Pojechałabym z dzieciakami do Włoch i włożyła pieniądze w kredyt 🙂
Pieniądze dla siebie wydałabym na cokolwiek, może być auto -rozumiem, że nie zakazu sprzedać go potem? 😉 chociaż auto to nie, bo traci na wartości ;pa dla bliskich to nie byłoby problemu plus na pewno jakieś schronisko lub fundacja, ale koniecznie dla zwierząt 🙂
Na pewno na coś ekstra
Ciekawy post, bo skłania do refleksji. Pewnie wydałabym na „swoją przyszłość”(studia czy jakiś ciekawy kurs), poszalała trochę na kawowych zakupach i wydała na jakąś nietypową wycieczkę. A druga koperta trafiłaby do najbliższych 😀
Świetny post i stylizacja też niczego sobie!https://magdalenaplak.wordpress.com/
Ja raczej nie miałabym problemu z decyzją. Dla siebie mieszkanie / dom albo podróże – natomiast cel charytatywny pewnie byłby związany z domami dziecka ( mam adoptowanego synka). Może założyłabym własną fundację , pomagającą ich wychowankom – lub zrzeszającą i wspierającą rodziny adopcyjne.
Edukacja i podróże – niezmiennie. Może tez przeprowadzka do Włoch. Niech żyje przygoda.
Super:) U mnie cel charytatywny tj. Cafe Równik, też nie jest przypadkowy, ja mam upośledzonego umysłowo brata. Zauważyłam, że zawsze tak nasz ciągnie do pomagania tym, których problemy znamy 🙂 Pozdrawiam cieplutko!
Włochy… Super! Chociaż ja na przeprowadzkę wybrałabym raczej Portugalię!:)
Ja tak te zakupy chciałam trzymać z tyłu, ale też z pewnością bym trochę poszalała:D Na pewno kupiłabym skórzaną ramoneskę!:D
Z całą pewnością:D
No własnie też tak rozkminiałam, czy nie ma tego zakazzu, żeby potem sprzedać:D Z całą pewnością na początku nie można było zainwestować ani odłożyć:D Pomaganie jest super:) Fajnie, że większość osób myśląc o wydaniu drugiej stówy pomyślała właśnie o przeznaczeniu jej na cel charytatywny:)
Ale tę drugą stówę trzeba byłoby przeeznaczyć na kogoś innego:DZa pierwszą też bym chętnie ruszyła w świat:)
Ale właśnien nie można inwestować:D więc nazwijmy to tak, że kupiłabyś kawiarni:D Ja też bym sobie popodróżowała po świecie! Z pewnością za jakiś czas to marzenie się spełni:D
i to jest bardzo dobra decyzja, a druga 100 na podróże dla kogoś innego:D
nO I PIĘknie to wymyśliłaś, czemu ja na to nie wpadłam:D
Oo, Kochana Mamusia:D Ciekawe jakie zabawki Junior najbardziej lubi:)
Super wpis,ja wydalabym na wycieczki i ubrania ??
Heheh! Świetny wpis!Nie wiem na co wydałabym aż tak dużą sumę pieniędzy, możliwe,że na rozwój osobisty?
No u mnie proste kupuję sobie mały sprytny samochodzik za to z wszystkimi bajerami, za resztę nowe piękne meble do sypialni. A za drugie 100 kupuje campera dla męża, bo twierdzi że z takim samochodem to on by mógł jeździć na wakacje 😀 i wydane 😀
Ciężko byłoby podjąć decyzję i to w dodatku w tak krótkim czasie <3 Jeśli na siebie, to pewnie byłby wyjazd w podróż życia (choć nie wiem czy wyjazd samotny by mnie mocno cieszył..?), a jeśli dla kogoś to na pewno rodzina i bliscy – postarałabym się spełnić ich marzenia 🙂
A to ciekawe pytanie! Pieniądze z drugiej koperty poszłyby na dom rodziców, ale na co przeznaczyłabym hajsy dla mnie… no nie wiem! Nakupowałabym może biletów lotniczych, ale samej się po świecie szlajać przez rok trochę nudno. Wiem, że na 100% ogarnęłabym w końcu aparat na zęby, nakupiła ciuchów na które zawsze szkoda mi pieniędzy (40 zł za bluzkę??? toż to bilet lotniczny czasami), zapisała się na kilka kursów językowych w ciekawych miejscach i w końcu kupiła aparat fotograficzny, coby polepszyć fotorelacje na moim blogu. Ciężka decyzja do podjęcia w tak krótkim czasie 😀
Ostatnio bardzo polubiłam grochy! Właśnie szukam dla siebie jakiejś perełki w tym wzorze. Pięknie wyglądasz 🙂
Uwielbiam ten look 🙂 Podoba mi się jego każdy szczegół:)Buziaki:*Zapraszam kochana na nowy post ze stylizacją:*http://WWW.KARYN.PL
Ja powiem szczerze, że też miałabym problem z wydaniem pieniędzy na siebie. Na pewno te 100 tys. zł przeznaoczone dla innych dałabym dla Rodziców (tak, Rodziców) i ewentualnie część dla Siostry, bo ona lubi sobie wydać na markowe ciuchy, a jednak wolałabym, żeby inaczej zagospodarowała tymi pieniędzmi 😛 Ale jeśli byłaby możliwość podzieliłabym się również chociaż symbolicznymi 10 tys. z resztą rodziny. Tak, to chyba miałoby sens. 50 tys. dla Rodziców i Ani, po 10 dla każdej z Cioci 😀 i po 10 dla każdej z Babci. Sprawa załatwiona! Natomiast jeśli chodzi o mnie… hmm… trudno tak wydać 100 tys. tylko na siebie. Ale na pewno przeznaczyłabym te pieniądze na wyjazd na wolontariat do Afryki i bilet do Australii, żeby pojechać do mojej Przyjaciółki, która będzie tam już od września. A reszta? O ludzie sama nie wiem. Na resztę podróży ��
Kupiłabym dom z ogródkiem i zainwestowała, by ich nie zmarnować.
Czyszczenie powiadasz… to potrzebny jest zupełny reset. Zajęcie się czymś zupełnie innym – wtedy mózg ponoć się „przełącza”…