Dzisiaj dopadła mnie chyba największa z dolegliwości każdego blogera. I bez względu na to, czy jego stronę odwiedza 5 tysięcy, czy 100 tysięcy obserwatorów, każdego co jakiś czas dopada to samo. Problem jest rangi co najmniej tak dużej, jak to, kto zgasi światło po wieczornym czytaniu książki, gdy obie osoby leżą już w łóżku. W moim przypadku na szczęście prawie za każdym razem udaje mi się wysłać mojego Narzeczonego. Po wyciągnięciu najcięższych dział, tj. „Jak chcesz, żebym jeszcze kiedyś zrobiła Ci taki dobry pasztet z ciecierzycy i selera, to lepiej pójdź zgaś to światło” zazwyczaj udaje mi się osiągnąć swój cel 😀 Ale wracając do wspomnianego problemu – chodzi oczywiście o nadanie tytułu posta.
Takiego, który sprawi, że nawet jak reprezentacja Polski doszłaby do półfinału Mistrzostw świata, to zamiast oglądać mecz, wybralibyście przeczytanie tego wpisu (dobra, z lekka mnie poniosło).
Gdy byłam już bliska nadania tytułu „Nie śpię, bo trzymam kredens” do głowy przyszło mi parę sytuacji, które sprawiły, że zdecydowałam się na „Cieszmy się z małych rzeczy”.
Oto one:
- Jakiś czas temu gdy pokonywałam trasę z poprzedniego domu do pracy (niewiele różniąca się od tej z Rozmów Kontrolowanych), byłam już trochę spóźniona i w momencie gdy podczas szaleńczego biegu na peron zaczynałam już hamować, bo zobaczyłam, że pociąg ruszył, Pan Maszynista postanowił chyba zlitować się nad sierotką Marysią i zatrzymał lokomotywę, żebym mogła wsiąść do wagonu.
Sukienka pochodzi ze sklepu Zoio.pl.
Na hasło zakrecona18 otrzymacie 10% zniżki na rzeczy już przecenione! Rabat jest ważny do końca wakacji i dotyczy zakupów powyżej 100zł 🙂
- Innym razem we Wrocławiu, gdy śpieszyłam się na przesiadkę z jednego autobusu na drugi, kierowca postanowił skrócić trasę (byłam jedyną pasażerką), żeby tylko szybciej mnie podwieźć! Trochę głupio, że ryzykował przeze mnie, ale może akurat w tym autobusie nie było gpsa?
- Jak jeszcze mieszkałam w Portugalii to przemiły Pan z osiedlowego sklepiku w dzień przed Wigilią obdarował mnie czekoladkami – wcześniej zauważyłam, że czekoladki dostawali klienci, którzy mieli większe zakupy (klient przede mną, mający zakupy za 5 euro nie został obdarowany). Ja kupowałam posypkę za 50 eurocentów, a Pan Sprzedawca mimo wszystko wręczył mi bombonierkę!
- Kiedyś w Warszawie zapytałam Pana taksówkarza o drogę, bo miałam rozładowany telefon a było już dosyć późno, to stwierdził, że nie będzie mi tłumaczył tylko mnie ten kawałek podwiezie. I zrobił to… za darmo!! Teraz wytłumaczcie mi- jak to się ma do tych taksówkarzy z dworca centralnego, którzy za kurs kasują 3 razy tyle ile powinni?
- Parę lat temu robiłam ostatnie zakupy w Wigilię. I pech chciał, że zgubiłam gdzieś swój telefon. Byłam załamana, bo na nowy telefon nie było mnie stać, a ten miałam na abonament. Napisałam z telefonu Mamy smsa na mój o treści (mniej więcej) „Uczciwego znalazcę proszę o zwrot. Życzę Wesołych świąt”. Za kilka godzin mój telefon zadzwonił. Okazało się, że telefon znalazła starsza Pani, a że nie umiała się posługiwać telefonem dotykowym, to czekała na syna aż wróci z pracy i on od razu po powrocie zadzwonił do mojej mamy i podał adres, pod którym można telefon odebrać. Sama nie wiem, czy wtedy zadziałała magia świąt, czy może po raz kolejny dotknął mnie łut szczęścia.
Tak sobie myślę, że to właśnie takie sytuacje sprawiają, że człowiek jest szczęśliwy. No bo jakie jest prawdopodobieństwo, że wygramy w totka? Ale to, że spotkamy dzisiaj kogoś kto wstał lewą nogą, jest smutny albo właśnie życie wali mu się na głowę, jest już całkiem duże. Może właśnie nasz uśmiech, albo miłe słowo sprawi, że poprawimy komuś dzień, który wydawał się być najgorszym dniem pod słońcem?
I może innym razem, to ktoś nam poprawi humor, a my w złej godzinie uwierzymy, że życie wcale nie takie okropne, a ludzie to w gruncie rzeczy całkiem spoko istotki i potrafią być naprawdę bezinteresowni?
Cieszmy się z małych rzeczy i sprawiajmy innym takie małe przyjemności:)
Sukienka – Zoio.pl 30 zł
Na hasło zakrecona18 otrzymacie 10% rabatu na zakupy powyżej 100 zł. Rabat dotyczy także produktów z wyprzedaży i jest ważny do końca wakacji:)
PS A Wy spotkałyście z przejawem takiej bezinteresownej pomocy czy uprzejmości? Uśmiechacie się do obcych ludzi w autobusie? Lubicie prawić innym komplementy, tylko po to by komuś zrobiło się miło?:) Czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach!
Dołącz do społeczności bloga!
1. Zaobserwuj mnie na instagramie @zakreecona.pl
2. Odwiedź mój fanpage na facebooku Zakreecona
Ale piękna sesja ♡♡♡
Sesja cudna, sukienka również:)
Jak pięknie napisałaś! Uwielbiam Twoje podejście do życia i muszę przyznać, że jest mi ono bardzo bliskie. Ja również staram się cieszyć z małych rzeczy, dostrzegać piękno i magię w pozornie nic nieznaczących chwilach. Piękna ! <3
Radość z małych rzeczy przekłada się na nasze całkowite szczęście 🙂 Te drobnostki je budują 🙂 Piękna sesja 🙂
Jak uśmiecham się do ludzi na ulicy czy w autobusie, to niektórzy patrzą się na mnie jak na wariatkę. Nie wiem, czemu takie drobne gesty są dla części ludzi dziwne czy podejrzane.
Bardzo podnoszący na duchu post 🙂 Zgadzam się z Tobą, że to małymi radościami sami sobie robimy szczęście. Kiedy zauważamy te drobne chwile i nadajemy im odpowiednio wysoką rangę 🙂
Dobry tekst opatrzony pięknymi fotografiami. Masz rację… cieszmy się z małych rzeczy, bo jeśli ich nie dostrzeżemy to nie dostrzeżemy tych wielkich, o których może całe życie marzymy. Pozdrawiam!
Czasem chętnie uśmiechnę się do nieznajomej osoby bez przyczyny. Fajnie widzieć różne reakcje 🙂 Raczej pozytywnie podchodzę do wszystkiego wokół, ale są też sytuacje, że krew się gotuje… wtedy nawet te najprzyjemniejsze sytuacje nie wiele wnoszą 🙁
Świetne historie, tyle dobra w jednym poście. A przy remoncie koniecznie wyłącznik światła przy łóżku 😉
Jak doczekamy się własnego mieszkania, to z całą pewnością wyłącznik światła będzie przy łóżku:D
Dobrze, że potrafisz doceniać te małe rzeczy. Wspaniała umiejętność! 🙂
Od podstawówki marzy mi się pilot, który by gasił światło w mojej sypialni.Bezinteresowana uprzejmość – na wagę złota :)Raz jeden pan, gdy pracowałam na ulotkach w Krakowie, podarował mi na ulicy kilka cukierków czekoladowych. Rozświetlił mi tym dzień. Do dziś pamiętam też, że gdy rozdawałam przechodniom darmowe gazety, zjawiał się czasami jeden pan, który czestował mnie pączkami 🙂 Zdarzyło też mi się raz w bibliotece otrzymać darmową gorącą czekoladę od pana serwisanta, który dodawał napoje do automatu 🙂
Docenianie drobnostek jest wielką zaletą 🙂
Mnie jest trochę trudno cieszyć się małymi rzeczami – nie mam stabilizacji finansowej, harmonii w życiu – póki co… Więc jest bardzo trudno, ale staram się każdego dnia.
To trochę taka kwintesencja duńskiego Hygge 🙂 Ja od czasu do czasu widzę takie sytuacje, czasami sama nawet staram się je inicjować, ale muszę być szczera – zazwyczaj robię to, gdy mam dobry humor, czyli nie zawsze… Bo bywam też tym gburem co nawet nie zwróci uwagi co się dookoła dzieje
Ja też nie zawsze mam dobry humor, ale po takiej sytuacji od razu mi się poprawia, dlatego naprawdę warto takie sytuacje inicjowac:)
Jak moglibyśmy doceniać te lepsze chwile, gdybyśmy przedtem nie mieli do czynienia z gorszymi? 😉 Życzę Ci, żeby wszystko powolutku zaczęło się układać i zmierzało do dobrego celu. Trzymaj się!
To piękna umiejętność!:)
ale super! To są piękne sytuacje:) Ja też kiedyś jak roznosiłam ulotki dostałam od starszego Pana lody;) Ostatecznie historia była trochę smutna, bo Pan był rozgoryczony, że wszystkie dzieci wyjechały za granicę, żona mu umarła, on dzieciom kupił mieszkania, a teraz nawet nie przyjeżdzają na święta… Ehh, ale ważne, że na chwilę się rozchmurzył gdy z nim przez chwilę porozmawiałąm. Pozdrawiam serdecznie!
Nie zawsze tak było:) Ale stwierdziłam, że gdy docenia się takie małe rzeczy, to życie jest po prostu fajniejsze:)
Oj tak, szkoda też, że czasami ludzie dziwnie reagują na taki uśmiech, myślą, że masz jakieś nieczyste intencje:(
Bardzo dziękuję! To moja zdolna siostrzyczka zrobiła:D
Bardzo dziękuję za miłe słowa!:)
Dokładnie tak!:) Dziękuję za miłe słowa!
Kochana! Dziękuję, czytając Twojego bloga zauważyłam, że podejście do życia mamy podobne i ogromną mam nadzieję, że uda nam się zobaczyć w Portugalii!:) Buziaki!
Niestety czasami tak jest! Ale ja staram się nie zwracać na to uwagi i nadal robić swoje, mimo wszystko ludzie często też odwzajemniają uśmiech:) Szczególnie starsze osoby:)
Pięknie to napisałaś:) W sam punkt!
Dokładnie tak:)
W moim przypadku jest to znacznie łatwiejsze, bo większość moich postów to recenzje 🙂
Rzeczywiście, takie rzeczy małe cieszą najbardziej! Czytając aż miło się robi! Świetny blog, na pewno będę tu wpadać częściej 🙂 Sukienka przecudna, bardzo Ci pasuje! ♡
bo najważniejsze to cieszyć się z tego co mamy 🙂 niż dołować tym czego nie mamy :)przepiękna sesja! <3pozdrawiammojaszafamodnaszafa.blogspot.com
Najważniejsze się nie poddawać i cieszyć się każdą chwilą w swoim życiu.