Wakacje na Malcie – praktyczne wskazówki

Wakacje na Malcie – praktyczne wskazówki

Wakacje na Malcie

Wodą koloru, której nie powstydziłaby się żadna karaibska plaża. Najstarsze zabytki na na świecie (starszymi nawet niż piramidy egipskie!). Z architekturą o wyraźnych arabskich wpływach. Położona 80 km od wybrzeża Sycylii i niespełna 300 km od granic Tunezji. Mowa oczywiście o Malcie. W dziejach swojej historii Malta była pod panowaniem m.in. Fenicjan, Starożytnego Rzymu, Kartaginy, Arabów. Wreszcie w 1964 roku uzyskała niepodłegołość i stała się częścią Wspólnoty Narodów z Królową Elżbietą II na czele.  Spędziliśmy tutaj intensywne 4 dni, dlatego 3 najbliższe posty będą poświęcone właśnie temu krajowi.Jeśli planujecie wakacje na Malcie to ten post zdecydowanie jest dla Was!

Malta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreecona

Gorące przywitanie

Wakacje na Malcie rozpoczęliśmy z iście gorącą pogodą. Wprawdzie to był nasz kolejny przystanek, po spędzeniu 5 upalnych dni we Włoszech. Wydawało się nam więc, że powinniśmy być już przyzwyczajeni do przygrzewającego słoneczka. Nic z tych rzeczy! Upał na Malcie zaskoczył nas co najmniej tak bardzo jak co semestr sesja zaskakakuje studentów. Nie wiem, czy wynikało to z innej wilgotności powietrza, czy może z tego, że w czasie, w którym tam byliśmy (2 połowa lipca) naprawdę temperatury osiągały najwyższe wartości. Pierwsze godziny tutaj były naprawdę męczące. Człowiek się po prostu rozpływał i nawet zimny prysznic nie przynosił ukojenia. Na szczęście w kolejnych dniach nasze organizmy już się przywyczaiły i jakoś udało nam się przetrwać.
Malta jest maleńką wyspą, w najszerszym miejscu ma jakieś 25 km szerokości. Niemniej jednak przy krótkim pobycie samochód może być bardzo pożyteczny.  Doczytajcie do końca, bo tam czeka na Was kilka praktycznych wskazówek

Zabytki, na czele z Valettą, która jest jednym z najbardziej zagęszczonych zabytkowo obszarów na świecie, miejsca, gdzie zachwyca przyroda, cudowne plaże z turkusową wodą – to wszystko znajdziecie właśnie tutaj. Z Polski do Malty, można dostać się bezpośrednio na pokładach tanich linii lotniczych, a ceny zaczynąją się już od ok. 150 zł w dwie strony. Wniosek jest jeden – ten kierunek jest naprawdę ciekawą propozycją jeśli nie na cały urlop, to choćby na kilka dni. Dlatego, moi kochani, nie zastanawiajcie się długo tylko weźcie się za szukanie tanich lotów i organizujcie swoje wakacje na Malcie!

Malta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreecona

Na instagramie dużo z Was pytało o tę sukienkę  – kosztowała 79 zł i kupiłam ją w sklepie Sfera.

Malta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreeconaMalta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreeconaMalta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreecona

Wakacje na Malcie oznaczają… tłumy turystów

Musicie pamiętać, że spędzając wakacje na Malcie, spotkacie tam tłumy turystów. Wiem co mówię, bo My byliśmy tam w środku sezonu! Kraj ten staje się coraz popularniejszym kierunkiem wakacyjncyh podróży. Niech Was to jednak nie odstrasza, bo zapewniam, że mimo niewielkich rozmiarów wyspy, każdy znajdzie tu coś dla siebie i z pewnością będzie zadowolony.

Valetta, Mdina i rejs na Comino, to punkty obowiązkowe każdego szanującego się turysty i podróżnika 😀  Poniżej przeczytacie kilka ogólny rad, które pozwolą Wam zorganizować niezapomniany wyjazd na Maltę, a w kolejnych postach znajdziecie już więcej szczegółów dotyczących konkretnych miejsc:)

Malta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreecona

 Brama do Królewskiej przystani – więcej o tym miejscu już w kolejnym poście! A sukienka pochodzi ze sklepu Terranova, kupiłam ją na wyprzedaży za 89 zł 🙂
Malta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreeconaMalta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreecona
Mdina
Malta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreeconaMalta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreecona
Rybacka wioska Marsaxlokk

Wakacje na Malcie – praktyczne wskazówki

  • Bilety lotnicze

Planując wakacje na Malcie, musicie wiedzieć, że bezpośrednio połączenie oferuję zarówno Wizzair jak i Ryanair. Wizzair z Warszawy i Katowic, a Ryanair z Gdańska, Krakowa, Poznania i Wrocławia. Poniżej przykładowe screeny z biletami poniżej 300 zł w dwie strony!
  • Komunikacja na miejscu

My wypożyczaliśmy auto w wypożyczalni Hertz, co na 4 dni kosztowało nas ok. 166 zł plus 65 euro full casco. Zwalniało nas to z odpowiedzialności w przypadku uszkodzeń czy kradzieży. Serdecznie polecam Wam tę opcję, bo pozwala na niezależność, a już szczególnie jeśli jedziecie na wakacje większą ekipą. Koszt naszego auta rozkładał się na  4 osoby. 
 
Oczywiście na Malcie istnieje również komunikacja miejska – tutaj znajdziecie wszelkie rozkłady jazdy a ta strona pozwoli Wam na zaplanowanie trasy i sprawdzenie możliwych połączeń. 
 
Bilet jednorazowy zakupiony na pokładzie autobusu kosztuje 1,50 euro zimą, 2 euro latem, lub 3 euro jeśli podróżujecie w nocy. Możecie zakupić również  bilet tygodniowy uprawniający do nielimitowanej liczby przejazdów w cenie 21 euro dla osoby dorosłej i 15 euro dla dzieci do 10 lat. 
Więcej informacji znajdziecie na stronie przewoźnika. 

  • Noclegi

Tu nie będę się rozwodzić, bo wiele razy mówiłam Wam już, że ja swoje noclegi rezerwuję głównie na Bookingui Airbnb Dokonując rezerwacji swoich noclegów z tych linków uzyskacie zniżkę w wysokości 50 zł. Chyba się opłaca?
Hoteli możecie szukać również przez wyszukiwarkę Kayak. Być może uda się Wam znaleźć jakąś super ofertę na pobyt w wyczapistym hotelu po sezonie?
kk
  • Zakupy i pożywienie

Ceny na Malcie są odczuwalnie wyższe niż w Polsce, a już szczególnie w środku wakacyjnego sezonu. Istnieją jednak sposoby, by zaoszczędzić trochę grosza i nie pójść z torbami. Jednym ze sposobów jest samodzielne przygotowywanie posiłków zamiast jadania każdego dnia w restauracji. Nie oznacza to jednak, że do knajpy iść nie warto!

Jedna lub dwie wizyty w restauracji nie powinny nadszarpnąć Waszego budżetu. W pozostałe dni możecie sami przygotowywać proste i smaczne posiłki, bo chyba nikt na wakacjach nie będzie spędzał na gotowaniu długich godzin! Jak zawsze polecam Wam znany i lubiany Lidl, któych na Malcie jest kilka, w tym jeden na wyspie Gozo. Kupicie tam większość potrzebnych składników. Ale nie strońcie też od lokalnych sklepików! Ceny będą może trochę wyższe niż w dużych supermarketach. Ale dzięki temu, być może uda się Wam, tak samo jak nam, trafić na piekarnię, gdzie każdego dnia był wypiekany pyszny chleb, z którego przygotowywaliśmy kanapki na naszej wycieczki.

  • Zwiedzanie

Tu już musicie ułożyć swój idealny plan wycieczki zależny od liczby dni, które zamierzacie spędzić na wyspie.  Z pewnością musicie odwiedzić Mdinę, Valettę, wyspę Comino z przepiękną Niebieską Laguną. Cudownych plaży też jest tutaj pod dostatkiem, ale o tym przeczytacie już w kolejnych postach 🙂

Malta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreeconaMalta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreeconaMalta, Mdina, Valetta, Dingli Cliffs, Comino, Niebieska Grota, Blue Lagune, rejs statkiem, wakacje, zakreecona
 Chyba najsłynniejsza jaskinia na Malcie – Niebieska Grota.
kk

Kto z Was już był a kto dopiero planuje wakacje na Malcie?

Czy warto jechać do Bari i dlaczego tak? Gdzie zjeść i co zobaczyć?

Czy warto jechać do Bari i dlaczego tak? Gdzie zjeść i co zobaczyć?

Apulia – słoneczny region na południu Włoch

Odkąd zobaczyłam na blogu Fashionelki post dotyczący 5 dniowego planu zwiedzania Apulii, wiedziałam, że prędzej czy później i ja się tam wybiorę. Długo się nie zastanawiałam, tylko zaczęłam polować na bilety, by jechać do Bari. Po drodze miałam sporo przygód z Wizzairem, przez którego musiałam swój lot zmieniać aż 3 razy. Ostatecznie wyszło mi to na dobre, bo do Bari polecieliśmy bezpośrednio z Wrocławia, a bilety kosztowały nas jakieś 58 zł na łebka.

Bari to stolica regionu Apulia i największe miasto nad Adriatykiem, które ma naprawdę sporo do zaoferowania. Dlatego jeśli zdarzy się Wam kiedyś, że gotówka będzie ciążyć w portfelu, a szef akurat zadzwoni i przekaże radosną informację, że weekend zostaje przedłużony do poniedziałku lub wtorku… To pakujcie manatki i nie wahajacie się, by jechać do Bari!

Bari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr Margherita
Jeszcze do końca października 2018 do Bari dolecicie bezpośrednio z Wrocławia, Katowic i Warszawy linią Wizzair. A potem te połączenia znikają. Być może staną się sezonowe, ale jest też prawdopodobne, że już nie powrócą, dlatego warto spróbować wyhaczyć bilety w dobrych cenach jeszcze teraz.
W Bari polecam Wam spędzić przynajmniej jeden dzień – z pewnością wystarczy, żeby poznać uroki miasta i zachwycić się nim tak jak ja. Resztę wyjazdu przeznaczcie na wycieczki po okolicznych miasteczkach, o których wspominałam Wam już w poprzednim poście.
Ale wracając do Bari…

k

Po co jechać do Bari??

Po to, by… nie spać, zwiedzać, za…. Nie no żarcik! Odpowiedź jest krótka – spacerować i plażować.

Dlaczego spacerować? A no dlatego, że Waszym oczom ukażą się obrazki jak poniżej.

Bari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr MargheritaBari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr Margherita
 Chiesa di S. Giuseppe
Bari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr MargheritaBari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr Margherita
Promenada łącząca plażę z centrum miasta.
Bari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr MargheritaBari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr Margherita
 Ja bym mogła po takich uliczkach spacerować całe dnie.
Bari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr Margherita
A dlaczego plażować? W Bari znajduje się jedna miejska plaża – szeroka, piaszczysta oraz strzeżona. Byliśmy tam w środku sezonu i proszę mi wierzyć, że nie było tam tłumu turystów. Być może nie ma tam cudownych widoków i nie jest to najpiękniejsza włoska plaża, ale z całą pewnością nie ma tu ścisku. Jest bardzo dużo miejsca, szczególnie dla rodzin z dziećmi, które nie będą musiały się martwić, że Maluch nie będzie miał możliwości oddalić się od kocyka nawet na milimetr. No i przede wszystkim – nie ma parawanów!
kk

Jak się poruszać?

Oczywiście najlepiej poruszać się pieszo! Odległości pomiędzy najważniejszymi atrakcjami nie są duże. Jeśli zdarzy się, że nocleg będziecie mieli w pewnym oddaleniu do centrum, spokojnie będzie mogli skorzystać z naziemnego metra. Chociaż sama nie wiem czy to jest metro… Pod ziemią nie jedzie chyba ani przez moment  a jednak na każdym przystanku widnieje szyld z dużą literą M…
Jeśli do Bari przyjedziecie samochodem, polecam zostawić auto na zadaszonym parkingu Parcheggio Porto przy Corso Vittorio Veneto.  Koszt za cały dzień to 3 euro… chyba się opłaca!

Co zjeść?

W Bari jadłam chyba najpyszniejszą w życiu Focaccie. Jednak instastory to jest dobra rzecz! Dzięki temu, że nagrywałam relację, dostawałam od Was sporo pytań o to gdzie znalazłam nocleg. Ale oprócz tego dzieliliście się ze mną wskazówkami! Dzięki temu znalazłam Panificio Santa Rita przy Str. dei Dottula 8. Cała Foccacia kosztuje 2 euro, ale jedna porcja (tak jak na zdjęciu poniżej), którą spokojnie naje się osoba mojej skromnej postury, to był koszt 1 euro! Niebo w gębie!

Bari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr Margherita, focaccia, pizza

No ale, do jasnej anielki, co to jest ta cała Focaccia? Już śpieszę z odpowiedzią. To typowa włoska potrawa, coś w rodzaju ciasta od pizzy bez sera i sosu, ale jednak nie do końca. Każdy region szczyci się swoją odmianą. W Bari jedliśmy taką z przyprawami ziołowymi i pomidorami. Na samo wspomnienie robię się głodna!

Focaccia

Focaccia jest dobra na lunch – jeszcze raz Wam przypomnę, że we Włoszech obowiązuje siesta. Jeśli złapie Was głód w godzinach pomiędzy 14.30 a 19.30 to w większości przypadków mogą poratować Was supermarkety (albo fastfood).

Wieczorową porą po dniu pełnym wrażeń z pewnością głód zajrzy Wam w oczy. Mam na to radę! Udało nam się znaleźć pizzerię (Il Fornacio przy Via Francesco Crispi 87), gdzie cena pizzy wahała się pomiędzy 5 a 7 euro. W środku było skromnie, jednak osoba właściciela zdecydowanie umiliła nam pobyt. Przemiły Pan pokazywał nam zdjęcia z młodości, którymi też jest ozdobiony lokal. Mimo bariery językowej udało nam się miło „porozmawiać” !

Warto zostać tutaj do wieczora, bo oświetlone uliczki robią naprawdę super wrażenie. I dopiero wieczorem z domów wychylają się lokalsi (przynajmniej w porze letniej) bo wcześniej jest po prostu za gorąco.

Bari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr Margherita

Dużo z Was pytało o sukienkę – a więc kupiłam ją rok temu na wyprzedaży w House za jakieś 50 zł. Takiej samej już nie znajdziecie, ale mnóstwo podobnych z pewnością tuła się na sieciówkowych i lumpeksowych wieszaczkach w poszukiwaniu nowej właścicielki!
Bari, Kamienice, Włochy, Apulia, zakreecona, zakręcona blog, południowe Wybrzeże Włoch, Prugia, Bazylika św. Mikołaja, Teatr Margherita
A tutaj Bazyla św. Mikołaja (od lewej) i Katedra San Sabino, których to za dnia nie udało mi się uchwycić. Wieczorową porą prezentowały się równie pięknie, chociaż może zdjęcie nie do końca to ujmuje.
kk

No to jak? Kto z Was chce jechać do Bari?

Okolice Bari – Trzy miasteczka, które koniecznie musisz odwiedzić!

Okolice Bari – Trzy miasteczka, które koniecznie musisz odwiedzić!

Okolice Bari

Tak jak obiecałam, posty z ciekawostkami i wskazówkami z wakacji będą ukazywać się co ok. 3-4 dni. Tym razem na tapetę bierzemy urocze miasteczka znajdujące się we włoskim regionie Apulia, które koniecznie musisz odwiedzić, jeśli przyjdzie Ci spędzić tu więcej niż krótki weekend. Na Bari przygotowuje osobny post, który ukaże się również w tym tygodniu. Dzisiaj przed Wami trzy urocze miejscowości, które skradły moje serce i z całą pewnością skradną też Wasze!

Bari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a Mare

1. Matera

Jeśli oglądaliście „Pasję” reżyserii Mela Gibsona, ten z pewnością będziecie kojarzyć charakterystyczne domostwa z poniższego zdjęcia. To właśnie tutaj kręcono jedną z najsłynniejszych ekranizacji ukrzyżowania Jezusa. Podobno Matera jest bardziej jerozolimska niż sama Jerozolima!  Matera jest najbardziej znana z unikatowych domostw i grot drążonych w skałach, które jeszcze do niedawna były zamieszkiwane. W dzielnicach tych mieszkali głównie ubodzy, a jaskinie te były podzielone na dwie izby, gdzie w mniejszej mieszkały drobne zwierzęta gospodarskie, a większe były przeznaczone dla domowników.  Światło do domów wpadało przez maleńkie drzwi i okna nad nimi. Chyba nie trzeba podkreślać, że warunki były spartańskie… W latch 50 jednak, władze Włoch, w celu polepszania warunków życia, zdecydowały się na przesiedlenie mieszkańców do nowych domów, zbudowanych na obrzeżach miasteczka.
Jako ciekawostkę powiem Wam, że Matera w przyszłym roku będzie Europejską Stolicą Kultury. Oj tak, sceneria idealnie się nadaję – już sobie wyobrażam ulicznych artystów występujących na tych nieziemsko uroczych uliczkach:)
Bari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a Mare
PS W Materze znaleźliśmy knajpkę – nie jest wyszukana i nie obsługują tam kelnerzy we frakach. Co zabawne chyba nawet nie jest tam doliczane coperto – słynna tajemnicza opłata na paragonie, coś w stylu naszej polskiej opłaty za serwis. Ale pizza jest tam pyszna, ceny przystępne, więc każdy budżetowy podróżnik, z pewnością będzie zadowolony:) Pizzeria nosi nazwę AltraPizza i znajduję się przy Via Gian Battista Pentasuglia 39.   

2. Alberobello

Zwiedzając okolice Bari, nie możecie zapomnieć o Alberobello! Kto jak kto, ale mieszkańcy Alberobello, to akurat umieli sobie w życiu poradzić. Bo proszę ja Was, charakterystyczny kształt domków, w których mieszkali (tzw. trulli) nie wziął się z tego, że mieszkańcy miasteczka chcieli się wyróżnić. Nie uznali również, że takie chatki mają naprawdę piękny kształt. Chodziło o to, że od solidnych murowanych domów były pobierane podatki. Sprytni mieszkańcy Alberobello chcąc uniknąć opłaty, budowali więc domy na planie koła, z kamiennym dachem, który był łatwy do rozbiórki. Dachy były rozbierane podobno za każdy razem, gdy poborca podatkowy miał zaszczycić ich wizytą. W ten sposób udawało się oszczędzić trochę grosza. W czasach współczesnych dodatkowo mogą za to sporo zarobić na turystyce! Właśnie te charakterystyczne chałupki są jedną z największych atrakcji regionu Apulia.

Nie jest to miasteczko, w którym spędzicie cały dzień, ale warto poświęcić tu 2-3 godzinki, bo widok domków jest naprawdę niesamowity!

Bari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a Mare

3. Polignano a Mare

Zdecydowanie największą atrakcją Polignano a Mare jest piękna plaża Cala Lama Monachile. Schowana pomiędzy dwoma skałami, na których zbudowane zostały domy, uroczo ozdobione praniem, które wcześniej kojarzyło mi się jedynie z Portugalią. Teraz wiem, że Włosi też lubią sobie czasami pranie za oknem wywiesić:)

Bari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a Mare
Plaża jest kamienista, dlatego serdecznie polecam Wam zaopatrzenie się w specjalne obuwie. Możecie je kupić w Decathlonie za kilkanaście złotych. Inaczej naprawdę może być Wam bardzo niewygodnie.  W sezonie jest tutaj sporo ludzi i o wygodne miejsce trudno, ale nie jest to wcale niemożliwe. My byliśmy tam w środku lipca wesołą ekipką 8 osób i jakoś udało nam się kawałek ziemi dla nas znaleźć.

Schodząc do plaży z pewnością zwrócicie uwagę na piękny 15 metrowy wiadukt. Dacie wiarę, że liczy sobie ok. 2000 lat?

Bari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a Mare

Jedną z większych atrakcji tej uroczej miejscowości jest także restauracja wykuta w skale. Jedna z dróg prowadzi od strony morza – tj. możecie do niej dopłynąć! Z racji tego, że ceny za lunch/ kolację wynoszą tam min. 300 euro za parę, prawdopodobnie domyślacie się,że… Nie przekażemy Wam recenzji dotyczącej umiejętności szefa kuchni…:)

Bari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a MareBari, Apulia, Puglia, Włochy, Południowe Wybrzeże Włoch, Zakreecona, Matera, Alberobello, Polignano a Mare

PS Na jednym z blogów przeczytałam, że w Polignano a Mare co roku jest organizowany konkurs skoków do wody z klifu – Redbull Cliff Diving. Ja piernicze, od samego patrzenia mi się w głowie zakręciło!

Wskazówki:

  • Najlepszym środkiem komunikacji jest samochód. Będziecie niezależni i bez problemu dostaniecie się w każde miejsce. Jeśli jednak nie możecie/ nie chcecie wynajmować samochodu, to do Alberobello i Polignano a Mare dostaniecie się pociągiem z Bari. Rozkłady możecie znaleźć na stronie Trenitalia.
  • Pamiętajcie, że parkować za darmo możecie na liniach koloru białego. Na parkowanie w miejscach oznaczonych kolorem niebieskim obowiązuje opłata, a na liniach żółtych mogą parkować tylko mieszkańcy.
  • W godzinach 14.30-18 (a czasami nawet 19.30) obowiązuje siesta i większość restauracji jest wtedy zamknięta. Duże sklepy spożywcze typu Lidl raczej pozostają otwarte. Liczcie się jednak  z tym, że w tych godzinach raczej żadnego posiłku w knajpie nie zjecie.

Mieliście okazję zwiedzać okolice Bari?

Zakrecona Travel – czyli kolejne samodzielnie zorganizowane wakacje. Tym razem w lipcu!

Zakrecona Travel – czyli kolejne samodzielnie zorganizowane wakacje. Tym razem w lipcu!

Malta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel
Jeśli śledzicie mnie na instagramie, to z pewnością wiecie, że w tym roku po raz kolejny samodzielnie zorganizowałam wakacje. Oczywiście nie obyło się bez pomocy wspaniałych przyjaciół, bez których te wakacje nawet w połowie nie byłyby takie fajne (jechaliśmy wesołą ekipką 8 osób), ale można powiedzieć, że trzon wycieczki zorganizowałam sama! Pamiętacie zeszłoroczne październikowe wakacje? Odwiedziliśmy wtedy Madryt, Teneryfę, Barcelonę i Porto. Gdzie zatem zawitaliśmy w tym roku?
Już tłumaczę to, czego nie widać dokładnie na mapie. Podróż zaczęliśmy we Wrocławiu, skąd mieliśmy lot do przepięknego Bari (linią Wizzair, bilety kosztowały ok 65 zł za głowę). Tam spędziliśmy niecałe 5 dni. Na miejscu wynajmowaliśmy 2 samochody, bo będąc w regionie Apulia, grzechem jest nie odwiedzić miejsc takich jak Matera, Polignano a Mare, czy Alberobello, a samochód bardzo ułatwiał to zadanie. Oczywiście już niedługo opublikuję wszystkie posty z tych miejsc, dzisiaj, chcę, żebyście zobaczyli ogólny zarys wyjazdu.
Malta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travelMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travelMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travelMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel
Po pobycie w Bari nastąpił czas na gorącą, słoneczną i zachwycającą Maltę (Linią Ryanair, lot z Bari kosztował ok. 30 euro). Pierwszy dzień to był dla nas szok! Temperatura i wilgotność i nie wiem co jeszcze, sprawiło, że czuliśmy się jak masło na patelni. Pech chciał, że w naszym mieszkaniu nie było klimatyzacji, tylko wiatraki, które przy temperaturach  powietrza ok. 40 stopni, naprawdę niewiele dawały. Kolejne dni, były już lepsze i jakoś udało nam się oswoić z maltańskim klimatem. Oj, to były gorące, ale zarazem niesamowite 4 dni. Spędziliśmy tam cudowny czas, zwiedzając i jednocześnie plażując, a proszę mi wierzyć, że na Malcie to akurat pięknych plaż jest pod dostatkiem:)
Malta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, ValettaMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, ValettaMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, Valetta, MdinaMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, ValettaMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, Valetta
Kolejnym etapem naszej wycieczki była Sycylia, a dokładnie jej wschodnie wybrzeże. Wylądowaliśmy w Katanii (lot z Malty, linią Ryanair w cenie 20 euro za osobę). Tutaj mieliśmy tylko 4 dni, a jak na tak dużą wyspę, to zdecydowanie za mało. Udało nam się prawie zdobyć Etnę (o czym przeczytacie później), odwiedziliśmy EtnaLand, który serdecznie Wam polecam, a także zwiedziliśmy Taorminę, Katanię i po części Syrakuzy.  Sycylia była ostatnim miejscem docelowym, potem przyszedł czas na powrót do domu – najpierw polecieliśmy do Medialanu Bergamo (Ryanair, ok. 30 euro za osobę), gdzie po ok. 2 godzinach przesiedliśmy się na lot do Wrocławia (Ryanair, 20 euro/os).
Malta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, Valetta, KataniaMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, Valetta, KataniaMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, Valetta, KataniaMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, Valetta, Katania, EtnaMalta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, Valetta, Katania, Etna
Bluzka we flamingi pochodzi ze sklepu zoio.pl 🙂 Kod zniżkowy 10% zakrecona18 cały czas jest ważny:) Pamiętajcie jednak, że działa tylko przy zakupach powyżej 100 zł.
Malta, Wakacje, zakreecona. pl, zakreecona, podróże, Włochy, Sycylia, Bari, kręcone włosy, kapelusz, lato, Apulia, travel, Matera, Polignano a Mare, Alberobello, Valetta, Katania, Etna
Wszystkie loty (a było ich łącznie 5) wyniosły nas 520 zł/ os.
Więcej zdjęć i ciekawostek, a także wakacyjnych podróży (w tym podróżniczych wpadek!) pojawi się na blogu już niedługo! Mam nadzieję, że te fotki były dla Was dobrą zajawkę i zostaniecie ze mną na dłużej, bo teraz będą ukazywać się posty, ze wskazówkami, co zwiedzać, gdzie zjeść, a co najważniejsze dokładnie opowiem o kosztach, dlatego jeśli ktoś z Was planuje podróże w te właśnie rejony, niech czuję się serdecznie zaproszony do mojego blogowego świata! Inni oczywiście też są mile widziani!:)
Kolejny post już w sobotę, dlatego…
 

 Stay tuned!

A czy Ty lubisz nosić sukienki?

A czy Ty lubisz nosić sukienki?

Jak dobrze wiecie (a ufam, że obserwujecie mnie na instagramie @zakreecona.pl) wróciłam niedawno z wakacji i szykuję dla Was obszerną relację! Ale zanim na blogu pojawią się posty podróżnicze, chciałabym Wam pokazać zdjęcia, które udało mi się zrobić jeszcze przed wyjazdem, a gdzie główną rolę gra kwiecista sukienka z kopertowym dekoltem ze sklepu zoio.plTakie u mnie na blogu ostatnio sielskie klimaty zagościły i zanosi się na to, że to chyba jeszcze nie koniec, bo moja etatowa Pani Fotograf w osobie mojej siostry, już wynalazła kolejną miejscówkę na sesję – wielkie pole słoneczników!
Ale do rzeczy, powiedzcie mi proszę, czy Wy lubicie nosić sukienki? W moim przypadku to była trudna przyjaźń, ale aktualnie ze wszystkimi częściami garderoby sukienko i spódnico podobnymi, jestem za pan brat!
Nawet kiedyś, dawno, dawno temu, na jakiś blogowy konkurs napisałam wiersz o sukienkach, a że rymy, szczególnie te najbardziej absurdalne, to ja akurat umiem układać, to jakimś cudem mi się ten konkurs wygrało.  Poniżej przedstawiam moją radosną twórczość – nagrodą w konkursie była biało – czarna sukienka od Ewy Minge, którą po dziś dzień posiadam, a której nie miałam za wiele okazji nosić, toteż jest jeszcze z metką, gdyż na mnie okazała się za duża. Uff, całe szczęście, że kwiecista kieca od Zoio.pl leży idealnie:)
kk
A więc Monika Mickiewicz Żurawska, lub jak kto woli Kochanowska Żurawska przedstawia:
kk
Sukienek kiedyś nosić nie lubiłam,
bo swoich nóg bardzo się wstydziłam.
A że za chude, że blade i kościste-
brak sukienek w szafie-to było oczywiste.
Teraz się zmieniłam, sukienki pokochałam!
By je nosić, nie trzeba być ideałem- w końcu zrozumiałam.
Są odpowiednie na każdą okazję
nawet w podróż na kolejową stację!
Gdy idę na spacer zakładam króciutką,
wtedy nie muszę wyglądać skromniutko.
Do kościoła nie wybieram jednak sukienek w wersji mini,
by księdza nie denerwować, nie wypada tak w świątyni!
Gdy mam dobry humor, zakładam neonową,
natomiast czarną wkładam na siebie porą wieczorową,
lub wtedy gdy chcę wyglądać elegancko i poważnie
mała czarna jest wtedy strzałem w dziesiątkę-przeważnie!
Co tu dużo mówić-sukienki są najlepsze
bez względu czy kończysz studia, czy leżysz w pieluszce jeszcze!
I chociaż sukienek w swej szafie nie tak mało mam,
małą biało-czarną od Ewy Minge z pewnością pokocham!
kk
 

Sukienka – Zoio.pl (69,90 zł) – Przypominam, że cały czas działa kod zniżkowy zakrecona18 uprawniający do 10% zniżki przy zakupach od 100 zł:)

Buty – Sfera (49,90 zł)
kk

A jak wygląda Wasza znajomość z sukienkami? Pasujecie do siebie jak pięść do nosa, czy wręcz przeciwnie, próżno szukać w Waszej szafie spodni, bo wszystkie półki i wieszaki zajmują sukienki? Dajcie koniecznie znać w komentarzu:)

5 rzeczy, które sprawią, że zaczniesz patrzeć na życie przez różowe okulary

5 rzeczy, które sprawią, że zaczniesz patrzeć na życie przez różowe okulary

Nie będę ukrywać, że należę raczej do weselszego typu ludzi. Wprawdzie na blogowych zdjęciach trudno czasami tę wesołość zauważyć, ufam jednak, że czytając moje posty, zauważyliście, że usposobieniem zdecydowanie bliżej mi do Tygryska niż do Kłapouszka, chociaż przypuszczam, że z nim także byłabym w stanie się zaprzyjaźnić. Miewam gorsze dni jak każdy, ale stosuję w moim życiu parę zasad, które sprawiają, że statystycznie dobry humor nie opuszcza mnie 26 godzin na dobę! Oto one:

1. Akceptacja

Można poświęcać 40 minut dziennie na prostowanie włosów, można także pójść do fryzjera i zrobić trwałą ondulację.  Można marudzić, że pochodzi się z małej miejscowości i nie miało się takiego startu jak ktoś z dużego miasta.  Można marudzić na swoją pracę i szefa. Można zazdrościć swoim znajomym egzotycznych wakacji. Można jeszcze wiele rzeczy. Można? No jasne, że można!  Ale można też zaakceptować to, na co nie mamy wpływu, i zamiast ciągle narzekać i mieć skwaszoną minę spróbować zmienić to co jest możliwe do zmiany. Ja pochodzę z małego miasteczka, nie miałam tam kina ani basenu. Jakoś żyję i gorsza od moich miastowych kolegów się nie czuję. Pan Bóg włosów mi nie poskąpił, ale tkanki tłuszczowej w okolicy mostka już zdecydowanie tak. No trudno, life is  brutal and full of zasadzkas jak to mówią, ale cytując klasykę „Coco Jambo i do przodu!”

kk

zoio, zoiogirl, zakreecona, blog modowy, blog lifestylowy, blog podróżniczy, happy, kręcone włosyzoio, zoiogirl, zakreecona, blog modowy, blog lifestylowy, blog podróżniczy, happy, kręcone włosy
2. Marzenia
Gdyby za marzenia karali, to właśnie odsiadywałabym dożywocie w Guantanamo! Ale póki co można to robić całkowicie bezkarnie.  I ja tak sobie własnie bezkarnie marzę, że kiedyś się obudzę, a tutaj „puk, puk” zapuka ktoś do mych drzwi, i się okaże, że to będzie delegacja składająca się z przedstawicieli wszystkich linii lotniczych świata i powiedzą mi oni, że oto Pani Moniko, wręczamy Pani za wybitne zasługi w dziedzinie blogowania bilet lotniczy wielokrotnego użytku,  działający we wszystkich samolotach świata (także w klasie Cargo). Bilet jest ważny do końca świata i jeden dzień dłużej i nie łączy się z innymi promocjami.  Ja nie zdążę nawet zacząć skakać z radości, a tu kolejny gość, prezes portalu Booking.com „puk, puk” do drzwi” i wyciąga kopertę z tylnej kieszeni spodni, a w niej voucher na nieograniczoną liczbę noclegów.
Jak dotąd takich szanownych gości, jeszcze nie miałam , chociaż zapraszam serdecznie! Na razie marzę sobie troszeczkę i część z tych marzeń powoli realizuję. I Tobie, też to polecam!
zoio, zoiogirl, zakreecona, blog modowy, blog lifestylowy, blog podróżniczy, happy, kręcone włosyzoio, zoiogirl, zakreecona, blog modowy, blog lifestylowy, blog podróżniczy, happy, kręcone włosy
Bluzka z napisem Happy nie pojawiła się w tym poście przypadkowo:) Teraz kupisz ją na Zoio.pl za 9.99 🙂 Dodatkowo przy zakupach od 100 zł możesz skorzystać ze specjalnego rabatu 10 % Zakrecona18 dla moich czytelników, który jest ważny do końca wakacji i działa również na zakupy z wyprzedaży.
ll
3. Uśmiech!
Tutaj nie będę się rozwodzić, bo już kilka razy wspominałam, jaką moc ma uśmiech. Jesteś w sklepie albo w KFC, uśmiechniesz się szeroko przy kasie i tym razem to Ty, a nie Pani ekspedientka, będziesz dłużna grosika.  Tramwaj lub autobus właśnie zamknął Ci drzwi przed nosem, ale uśmiechasz się uroczo do Pana motorniczego, a Ten… A jakże otwiera Ci drzwi i przyjaznym gestem zapraszam do środka! Idziesz do piekarni, chcesz kupić swoją ulubioną pizzerkę, podobno już nie ma, Ty uśmiechasz się szeroko, mówisz, że nic nie szkodzi, że przyjdziesz jutro, na co Pani sprzedawczyni, wyciąga ostatnią sztukę, specjalnie dla Ciebie!
Ostrzegam jednak, że uśmiech może nie zadziałać w przypadku kontaktu  z Paniami i Panami Kanarami lub Panami policjantami, którzy chcą nam wlepić mandat. Próbowałam, sprawdzałam i nie zadziałało… Jak komuś się udało, niech koniecznie da mi znać jak to zrobił!
kk
4.  Radość z cudzych sukcesów
 
Czasami jest trochę trudno cieszyć  z cudzych sukcesów, a to głównie przez takiego małego gnojka, co siedzi w naszej głowie i głupio podszeptuje coś w stylu „Ale głupia, ciekawe skąd miała  pieniądze, żeby znowu pojechać na wakacje”, albo „Nie wiem za co, dostała ten awans” albo „Niby schudła, ale wcale nie wygląda dobrze”. Znacie go? Jego imię zaczyna się na Z, a kończy na ść. No niestety, tak już jest, a my nie możemy pozwolić, żeby ten gnojek przychodził do nas za często. A najlepiej byłoby, jakbyśmy w ogóle go nie słuchały. Bo z cudzych sukcesów… trzeba się cieszyć! I trzeba gorąco kibicować, żeby inni sukcesy osiągali. A najlepiej to jeszcze pomagać! Bo co jak co, ale dobra wola innych osób w osiąganiu sukcesów  jest bardzo ważna. Powiedzenie, że każdy sukces ma wielu ojców, nie wzięło się znikąd. A jeśli ktoś mówi, że do wszystkiego doszedł sam, to prawdopodobnie ma krótką pamięć, bo nie wierzę, że nie spotkał na swojej drodze ludzi, którzy wsparli go chociażby dobrym słowem czy pozytywną decyzją. Zgodzicie się ze mną?
zoio, zoiogirl, zakreecona, blog modowy, blog lifestylowy, blog podróżniczy, happy, kręcone włosyzoio, zoiogirl, zakreecona, blog modowy, blog lifestylowy, blog podróżniczy, happy, kręcone włosy
5. Cel
Akceptacja – odhaczone. Marzenia – są. Uśmiech – jest. Radość z cudzych sukcesów i pomaganie innych – zrobione. Co jeszcze pozostało? Cel. Taki cel, do którego będziemy chcieli dążyć ze wszystkich sił.  Jeden wielki, albo kilka mniejszych, łatwiejszych i szybszych do zrealizowania.  Bo życie bez celu, to trochę tak jak pizza z ananasem albo frytki bez soli,  w wolnym tłumaczeniu – nie za dobre.
Cele najlepiej spisywać na kartce i co jakiś czas odhaczać, czy udało się coś spełnić. Bo te cele w będące tylko w głowie, lubią sobie czasami z tej głowy ulecieć i po jakimś czasie nawet już nie pamiętamy, że założyliśmy sobie biegać od jutra, nie jeść słodyczy od juta, czy od jutra zacząć uczyć się nowego języka. Bo właśnie jak to jutro nadchodzi, to nagle te cele „szast, prast” i już ich nie ma. Dlatego własnie, lepiej je zapisywać!
zoio, zoiogirl, zakreecona, blog modowy, blog lifestylowy, blog podróżniczy, happy, kręcone włosy
Bluzka – Zoio.pl  9.99 zł
Szorty – Pull&Bear 39 zł
Bluza w kwiaty – pożyczona, ale jest z Primarka 😀
Buty- Converse 160 zł
Różowe okulary słoneczne – Parfois (prezent)
kk
A czy Wy patrzycie na świat przez różowe okulary?
Cieszmy się z małych rzeczy

Cieszmy się z małych rzeczy

Dzisiaj dopadła mnie chyba największa z dolegliwości każdego blogera. I bez względu na to, czy  jego stronę odwiedza 5 tysięcy, czy 100 tysięcy obserwatorów, każdego co jakiś czas dopada to samo. Problem jest rangi co najmniej tak dużej, jak to, kto zgasi światło po wieczornym czytaniu książki, gdy obie osoby leżą już w łóżku. W moim przypadku na szczęście prawie za każdym razem udaje mi się wysłać mojego Narzeczonego. Po wyciągnięciu najcięższych dział, tj. „Jak chcesz, żebym jeszcze kiedyś zrobiła Ci taki dobry pasztet z ciecierzycy  i selera, to lepiej pójdź zgaś to światło” zazwyczaj udaje mi się osiągnąć swój cel 😀 Ale wracając do wspomnianego problemu – chodzi oczywiście o nadanie tytułu posta.
Takiego, który  sprawi, że nawet jak reprezentacja Polski doszłaby do półfinału Mistrzostw świata, to zamiast oglądać mecz, wybralibyście przeczytanie tego wpisu (dobra, z lekka mnie poniosło).

Gdy byłam już bliska nadania tytułu „Nie śpię, bo trzymam kredens” do głowy przyszło mi parę sytuacji, które sprawiły, że zdecydowałam się na „Cieszmy się z małych rzeczy”.

Oto one:

  • Jakiś czas temu gdy pokonywałam trasę z poprzedniego domu do pracy (niewiele różniąca się od tej z Rozmów Kontrolowanych), byłam już trochę spóźniona i w momencie gdy podczas szaleńczego biegu na peron zaczynałam już hamować, bo zobaczyłam, że pociąg ruszył, Pan Maszynista postanowił chyba zlitować się nad sierotką Marysią i zatrzymał lokomotywę, żebym mogła wsiąść do wagonu.
Sukienka pochodzi ze sklepu Zoio.pl. 
Na hasło zakrecona18 otrzymacie 10% zniżki na rzeczy już przecenione! Rabat jest ważny do końca wakacji i dotyczy zakupów powyżej 100zł 🙂
  • Innym razem we Wrocławiu, gdy śpieszyłam się na przesiadkę z jednego autobusu na drugi, kierowca postanowił skrócić trasę (byłam jedyną pasażerką), żeby tylko szybciej mnie podwieźć! Trochę głupio, że ryzykował przeze mnie, ale może akurat w tym autobusie nie było gpsa?
  • Jak jeszcze mieszkałam w Portugalii to przemiły Pan z osiedlowego sklepiku w dzień przed Wigilią obdarował mnie czekoladkami – wcześniej zauważyłam, że czekoladki dostawali klienci, którzy mieli większe zakupy (klient przede mną, mający zakupy za 5 euro nie został obdarowany). Ja kupowałam posypkę za 50 eurocentów, a Pan Sprzedawca mimo wszystko wręczył mi bombonierkę!
  • Kiedyś w Warszawie zapytałam Pana taksówkarza o drogę, bo miałam rozładowany telefon a było już dosyć późno, to stwierdził, że nie będzie mi tłumaczył tylko mnie ten kawałek podwiezie. I zrobił to… za darmo!! Teraz wytłumaczcie mi- jak to się ma do tych taksówkarzy z dworca centralnego, którzy za kurs kasują 3 razy tyle ile powinni?
  • Parę lat temu robiłam ostatnie zakupy w Wigilię. I pech chciał, że zgubiłam gdzieś swój telefon. Byłam załamana, bo na nowy telefon nie było mnie stać, a ten miałam na abonament. Napisałam z telefonu Mamy smsa na mój o treści (mniej więcej) „Uczciwego znalazcę proszę o zwrot. Życzę Wesołych świąt”. Za kilka godzin mój telefon zadzwonił. Okazało się, że telefon znalazła starsza Pani, a że nie umiała się posługiwać telefonem dotykowym, to czekała na syna aż wróci z pracy i on od razu po powrocie zadzwonił do mojej mamy i podał adres, pod którym można telefon odebrać. Sama nie wiem, czy wtedy zadziałała magia świąt, czy może po raz kolejny dotknął mnie łut szczęścia.
Tak sobie myślę, że to właśnie takie sytuacje sprawiają, że człowiek jest szczęśliwy. No bo jakie jest prawdopodobieństwo, że wygramy w totka? Ale to, że spotkamy dzisiaj kogoś kto wstał lewą nogą, jest smutny albo właśnie życie wali mu się na głowę, jest już całkiem duże. Może właśnie nasz uśmiech, albo miłe słowo sprawi, że poprawimy komuś dzień, który wydawał się być najgorszym dniem pod słońcem?
I może innym razem, to ktoś nam poprawi humor, a my w złej godzinie uwierzymy,  że życie wcale nie takie okropne, a ludzie to w gruncie rzeczy całkiem spoko istotki i potrafią być naprawdę bezinteresowni?
Cieszmy się z małych rzeczy i sprawiajmy innym takie małe przyjemności:)
Sukienka – Zoio.pl 30 zł
 Na hasło zakrecona18 otrzymacie 10% rabatu na zakupy powyżej 100 zł. Rabat dotyczy także produktów z wyprzedaży i jest ważny do końca wakacji:)
 
PS A Wy spotkałyście z przejawem takiej bezinteresownej pomocy czy uprzejmości? Uśmiechacie się do obcych ludzi w autobusie? Lubicie prawić innym komplementy, tylko po to by komuś zrobiło się miło?:) Czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach!
Wakacyjny detoks – jak wygląda u Ciebie? (Konkurs)

Wakacyjny detoks – jak wygląda u Ciebie? (Konkurs)

Od prawie dwóch tygodni możemy cieszyć się wyczekiwanym latem. Myślę, że każda z Was przyzna mi, że wakacje czy urlop to szczególny czas i chyba trudno znaleźć osobę, która by tego nie lubiła. No bo spróbujmy wyobrazić sobie sytuację:
– No jasny gwint,  za oknem znowu świeci to głupie słońce, na termometrze 28 stopni, a ja nie muszę wcześnie wstawać – niech to wszystko piorun trzaśnie!
albo
-Do cholery, do jasnej, kto to widzial, żeby truskawki kupować, na dodatek polskie i  świeże – poszaleli Ci ludzie! Fasolka szparagowa za 5 zł kg zamiast 15 zł – nigdy w życiu!
Nie udało Wam się wyobrazić? Mnie też nie:D Miejmy nadzieję, że ludzi, którzy tak myślą jest bardzo mało i szczerze im współczuję, bo musza być bardzo smutni.
bielenda konkurs, zakreecona, wakacje, wakacyjny detoks, blog modowy, blog podróżniczy
Wakacje bardzo często bywają także motorem napędowym naszym działań:
– Zrobię formę na wakacje!
– Schudnę na wakacje!
– W wakacje przeczytam mnóstwo książek!
– Zapiszę się na wakacyjny kurs językowy!
itp, itd.
Brzmi znajomo? Dla mnie zdecydowanie tak! Ale wakacje to też czas zluzowania – słoneczna pogoda i wyjazdy zdecydowanie temu sprzyjają. No bo jak będąc we Włoszech, nie zjeść chrupiącej pizzy czy nie spróbować lodów o smaku straciatella, nawet jak jest się na ścisłej diecie? Myślę, że w takiej sytuacji odpuszczają nawet największe fitnesiaki. Mały chaeting day jeszcze nikomu nie zaszkodził:D

Pamiętam, jak bardzo byłam zmęczona wyjeżdżając na erazmusa do Portugalii. Miałam wtedy 23 lata. Pewnie pomyślicie, że brzmi to śmieszne – co ona gada za głupoty, jakby miała 50 lat, to może i mogłaby być zmęczona! Ale 23latka? Pomieszało się już we łbie!

kk

bielenda konkurs, zakreecona, wakacje, wakacyjny detoks, blog modowy, blog podróżniczy

kk

Ale ja Wam mówię, że autentycznie tak było. Pracowałam na pół etatu,  pisałam pracę inżynierską, potem ją broniłam, zaczęłam studia magisterskie, prowadziłam koło naukowe, udzielałam korepetycji z matematyki, byłam konsultantką firmy kosmetycznej i na dodatek pisałam do bloga. To wszystko po zebraniu do kupy, sprawiało, że jeśli miałam do dyspozycji 5 godzin snu, to naprawdę byłam wdzięczna losowi.  I mimo, że lubiłam te wszystkie aktywności, to byłam po prostu totalnie zmęczona i na mój wyjazd do Portugalii czekałam  tak jak Japończycy na koniec meczu z Polską na mundialu.

kkbielenda konkurs, zakreecona, wakacje, wakacyjny detoks, blog modowy, blog podróżniczy

Pierwsze dwa tygodnie tam, to był po prostu odlot – nie robiłam kompletnie nic (nadmieniam, że rok akadamicki jeszcze się wtedy nie zaczął) – no chyba, że brać pod uwagę plażowanie, kąpiele w oceanie czy chodzenie na imprezy. Ale w tamtym czasie potrzebowałam właśnie takiego detoksu – możliwości wstawania o godzinie, o której się samoistnie obudzę, a nie zrywania na dźwięk budzika jakby własnie wybuchła wojna, i robienia wszystkiego bez żadnego ściśle określonego planu.
Wakacje to  dobry czas, by o siebie zadbać i odpowiednio przygotować swoją skórę, tak by prezentowała się pięknie również bez makijażu, który w bardzo ciepłe dni może okazać się niezbyt dobrym pomysłem. Właśnie dlatego wraz z marką Bielenda przygotowałam dla Was konkurs, w którym do wygrania są 4 zestawy kosmetyków z serii Carbo Detox White Carbon! 2 zestawy wygrają osoby, które wezmą udział w konkursie na blogu, a 2 kolejne powędrują do zwycięzców z instagrama.
W skład zestawu wchodzą:
  • Nawilżająco – detoksykujący krem do twarzy
  • Płyn micelarny do mucia i demakijażu
  • Pasta -Detox, to mycia twarzy 3 w 1.
bielenda konkurs, zakreecona, wakacje, wakacyjny detoks, blog modowy, blog podróżniczy
Zasady jak zawsze są bardzo proste 🙂

W komentarzu do tego posta odpowiedz na pytanie Wakacyjny detoks – Jak wygląda u Ciebie? Pytanie możecie zintepretować dowolnie:)

Dodatkowo spełnij min. 2 z 3 poniższych warunków:
1) Polub profil Zakreecona na facebooku i zaproś do polubienia 2 znajomych.
 
2) Zostań publicznym obserwatorem bloga.
3) Zaobserwuj profil Zakreecona.pl na Instagramie.

Udzielajcie odpowiedzi tutaj w komentarzu (tylko takie będą brane pod uwagę) według następującego schematu. Ze względu na RODO, tym razem schemat będzie różnił się od tych, które możecie pamiętać z poprzednich konkursów:

1) Odpowiedź na pytanie…

2) Adres email (Zostawiając adres email wyrażasz zgodę na wysłanie do Ciebie drogą mailową ewentualnej wiadomości o wygranej).

kk

Jak wygrać zestaw kosmetyków na Instagramie?
Umieść na swoim profilu na instagramie zdjęcie będące interpretacją hasła #wakacyjnydetoks – technika dowolna, nia ma przeciwwskazań do używania instagramowych filtrów, liczę na Waszą kreatywność-  oraz spełnij poniższe warunki:
1) Zaobserwuj profil zakreecona.pl na Instagramie
2) Oznacz na zdjęciu profil @zakreecona.pl oraz @Bielenda.
3) Dodaj w opisie do zdjęcia następujące hasztagi: #wakacyjnydetoks #zakreeconarozdanie #bielenda
Konkurs trwa od dzisiaj tj. 3 lipca 2018 do 31 lipca do godz. 23.59 🙂
Wyniki zostaną ogłoszone 1 sierpnia na blogu oraz na blogowych mediach społecznościowych!
Serdecznie zachęcam Was do wzięcia udziału w konkursie i liczę na Waszą pomysłowość!:)

Proszę zapoznajcie się z pełnym Regulamin

EDIT

WYNIKI KONKURSU!!!!

Hej, hej, hej 🙂 Z racji tego, że niestety konkurs na blogu nie cieszył się dużą popularnością, i w konkursie wzięły udział tylko 3 osoby, postanowiłam  nagrodzić jedną osobę w konkursie na blogu i 3 osoby  w konkursie na instagramie, i tak sobie myślę, że teraz konkursy będą organizować tylko głównie na instagramie:)

Jeśli chodzi o wygrane na insta, to pod tym linkiem znajdziecie zwycięzców.

A na blogu zestaw kosmetyków od marki Bielenda wygrywa…

Lidia Knapek 🙂

PS1 Gratuluję wszystkim zwycięzcom i w ciągu najbliższych dni odezwę się do Was z prośbą o adres, bym mogła wysłać Wam nagrody:)

PS2 Wszystkim osobom, które wzięły udział w konkursie serdecznie dziękuję i zapraszam do zostania ze mną na dłużej, bo konkursy będą pojawiały się co jakiś czas:)

PS3 Już niedługo zmienię szablon bloga i nie będzie konieczne zostawianie maili na widoku publicznym, dajcie mi jeszcze chwilkę 😀

O tym, jak zamroczył mnie sos czosnkowy i co z tego wynikło

O tym, jak zamroczył mnie sos czosnkowy i co z tego wynikło

Od momentu, w którym zaczęłam kumać, że istnieje coś takiego jak studia i że grzecznym dzieciom wypada na nie iść, wiedziałam, że pójdę na Politechnikę. I wiedziałam też, że będzie to we Wrocławiu. Ogólnie tak sobie myślę, że wszystko fajne co mnie w życiu spotkało, w większości wydarzyło się we Wrocku albo tu miało swój początek. Lubię sobie tak czasem poprzechadzać wrocławskimi uliczkami i powspominać stare czasy. A już szczególnie lubię spacery w okolice mojej uczelni, tak jak ten z dzisiejszych zdjęć na Bulwarach Politechniki, bo właśnie podczas studiów przydarzyło mi się większość moich krejzolskich przygód.
I tak pamiętam swoją pierwszą pracę zarobkową na I roku przy roznoszeniu ulotek dla gabinetu dentystycznego. Jak zaproponowano mi 7 zł za godzinę, byłam pewna, że się przesłyszałam! No kura mać, takie pieniądze?! Na wakacjach rok wcześniej za tę samą robotę zarabiałam 5,50 zł/ h!  Myślałam sobie : „7 zł, nie wierzę, ja to bez kitu, w końcu los się do mnie uśmiechnął!”  i możecie mi wierzyć, lub nie, ale w moich słowach nie ma ani krzty przesady (i ironii też!)!
I tak przez pierwsze studenckie lata imałam się wielu różnych zajęć. Począwszy od roznoszenia ulotek za 7 zł za godzinę i sprzedawania lodów włoskich w barze, poprzez pracę jako rowerowy dostawca jedzenia, hostessa reklamująca wodę mineralną, na kelnerowaniu skończywszy. I to właśnie  praca jako kelnerka nauczyła mnie najwięcej.
Pierwszego dnia w restauracji miałam w razie potrzeby pomagać innym kelnerom oraz uczyć się  nosić tacę z napojami jedną ręką. Po jakimś czasie doszłam już do takiej wprawy, że mogłam jedną ręką spokojnie unieść 8 kufli z piwem, dwie kawy i karafkę wina (i nie ulać przy tym ani jednej kropli!) ale pierwszego dnia zdobycie tej umiejętności wydawało mi się równie prawdopodobne co dostanie zaproszenia na fejsie od Roberta Lewandowskiego.  Ślepy los chciał, by w pierwszych godzinach mojej, jeszcze nieudacznej kelnerskiej pracy,  do knajpy wpadł mój Prowadzący z Laboratorium Fizyki (u którego na szczęście dostałam piątkę) wraz ze swoją żoną. Przywitałam się grzecznie, okazało się, że pan Prowadzący pamięta mnie z imienia i nazwiska, a Kierowniczka zauważywszy to, pozwoliła mi obsłużyć ten stolik. I tak się dla nich starałam, wspinałam się na wyżyny uprzejmości, rąbka nieba chciałam uchylić, żeby tylko jak najlepiej zapamiętali mnie i wizytę w restauracji. Czar prysł jednak jakoś po 7 minutach, tj. do momentu, w którym przyszło mi zanieść im napoje do stolika. Pokonanie 10 metrów między stolikami, robienie uników od biegających między nogami dziećmi jakoś mi się udało, ale spokojne rozłożenie napojów na stole już to już nie.  Lemoniada arbuzowa w połowie swej objętości znalazła się na blacie stołu, a w drugiej połowie na sukience żony Pana Prowadzącego, który to sprytnie zdążył odskoczyć, tak, że nawet kropelka go nie musnęła. Oboje byli bardzo miłymi ludźmi, więc oczywiście się nie pogniewali i nie robili problemów, jedynie Pan Prowadzący skomentował z przekąsem „A ja Pani Żurawska, Pani piątkę postawiłem…”.
Nie ta historia jednak  wyryła się w mojej pamięci, niczym napis Love na pewnym kamieniu. Nie ta historia sprawiła, że w jednym momencie różni ludzie darzyli mnie z całą pewnością ambiwalentnymi uczuciami…

 

Otóż wydarzyło się to parę miesięcy później, kiedy to już spokojnie byłam w stanie nosić dwie pełne tace na raz i jeszcze dodatkowo to żonglować pełnymi kuflami z piwem i zarabiać za takie pokazy dodatkowe hajsy. Nie, no dobra, to drugie to żart. W każdym razie, ani obsługiwanie 15 stolików jednocześnie nie było problemem, ani zapamiętanie dań dla 20 osób bez zapisywania, no mówię Wam, kelnerka byłam jak się patrzy. I tak to oto pewnego wieczora, kiedy dzień chylił się już ku końcowi, a restauracja do zamknięcia, miałam jeszcze do obsłużenia kilka stolików, ale wszystkie były już u kresu swojej kulinarnej wycieczki. Jedni goście już się rozliczyli i właśnie zakładali płaszcze, a drudzy poprosili o rachunek. Sprzątnęłam więc ich stolik, pozbierałam talerze i sosjerki i dziarskim krokiem ruszyłam w stronę zmywaka. W pewnym momencie los po raz kolejny spłatał mi figla i na moment straciłam równowagę. Na szczęście udało mi się uratować talerze przez niechybnym rozbiciem na miliony bynajmniej nie monet, niestety życie nie było tak łaskawe dla w połowie pełnych sosjerek z sosem czosnkowym. W życiu bym nie pomyślała, że 20 ml sosu czosnkowego spadającego z 100 cm wysokości  i umieszczonego w sosjerce o średnicy 5 cm, może mieć taki rozbryzg! Sos czosnkowy był wszędzie, na włosach jednej Pani, na spodniach pewnego Pana, a nawet w takich zakamarkach sali, które w życiu światła dziennego nie widziały. Ale sos był gdzieś jeszcze. Jak zdałam sobie sprawę jakiego ambarasu narobiłam, nogi się pode mną ugięły, a przed oczami zrobiło się czarno… A w sumie to biało, bo to jednak nie wzrok mi odmówił posłuszeństwa, tylko sos czosnkowy zalał również moje okulary i połowę fartucha. Gdy mój mózg na nowo zaczął trybić i wzięłam się za naprawianie skutków czosnkowej katastrofy, w tym naprzemienne wypowiadanie słów „Przepraszam” i „Już to sprzątam” w pewnym momencie podszedł do mnie gość, który miał już zamknięty i uregulowany rachunek, wręczył mi do ręki 20 zł, podziękował za super rozrywkę i powiedział, że dawno się już tak nie uśmiał…
No cóż, po raz kolejny okazuje się, że z każdej katastrofy można wyciągnąć coś pozytywnego. A chyba każdy przyzna mi rację, że 20 zł dla studenciaka to nie byle pieniądz!

A Wy macie jakieś śmieszne historie z początków (i nie tylko!) Waszej pracy zarobkowej/ zawodowej? Chętnie poczytam w komentarzach!

 

 Koszula – Terranova %% 39 zł
Szorty – Terranova %% 59 zł
Converse – Factory %% 159 zł
Torba – Tom Tailor, prezent
Pasek- Reserved, 39 zł

PS Dacie wiare, że tej poważnej Pani ze zdjęć się takie historie przydarzają? Bo mi się coś wierzyć nie chce!
Dawno temu w trawie

Dawno temu w trawie

hiszpanka, moda, outfit, wrocław, wspomnienia, beztroska, sielanka, dzieciństwa, przemyślenia, zakreecona, lifestyle, kręcone włosy, curly girl, maki, pole makowe, makowa dziewczyna

A było to tak…

Pamiętam sytuację, która moich rodziców omal do palpitacji serca nie doprowadziła, gdy w wieku ok. 8-10 lat, kończąc szkołę o godz. 12.30 do domu zawędrowałam ok. 18.00. Jakiż był strach o to dziecko, gdzie się ona podziewa! No dobra, może nikt zaginięcia na policję nie chciał zgłaszać, ale lekki niepokój był z całą pewnością, a musicie też wiedzieć, drogie czytelniczki, szczególnie te młodszej daty, że kiedyś dzieci nie miały telefonów komórkowych. Po obwdzwonieniu rodziców niemal wszystkich koleżanek z klasy, oczywiście na telefon stacjonarny, i upewnieniu się, że nie ma mnie u żadnej z nich, rodzice postanowili wyruszyć na nasze poszukiwania. Nie zdążyli jednak, bo gdy miara cierpliwości się przebrała,  a Mami z Tatim już zakładali buty, by odnaleźć swoje zaginione dziecię, ja wróciłam do domu, bynajmniej wcale nie skruszona. Ba, mi nawet do głowy nie przyszło, że ja przyszłam do domu później niż zwykle i w Rodzicach niepokój wzbudziłam! Przecież powrót ze szkoły przez pobliską wioskę i zwiedzanie okolicznych rowów i łąk było takie ekscytujące! A zegarków też nikt z nas wtedy nie miał!

Życie bez instagrama?!

Uwaga, bo teraz powiem rzecz, która może wszystkich zszokować… NIKT NIE WRZUCIŁ ZDJĘCIA NA FEJSA  Z TEGO SPONTANICZNEGO WYPADU! I NA INSTAGRAMA TEŻ NIE. Wprawdzie jest pewna ewentualność, że stało się tak, być może dlatego, że jeszcze wtedy nie było fejsa, ale nawet jak był, to i tak żadne z nas nie miało o tym pojęcia. Wierzcie lub nie, eskapada była super i myślę, że warta surowego Maminego spojrzenia! Na szczęście buziak w policzek i piątka w dzienniczku potrafiły rozkleić rodzicowe serduszka i chyba długo się na mnie nie gniewali.

No właśnie, czy dzieci wiedzą teraz co to jest dzienniczek? Dzienniczek, w którym na końcu Pani wpisywała zawiadomienia dla rodziców o treści „Proszę o przygotowanie stroju dla dziecka na 28.06.2000, gdyż Monika będzie grała w przedstawieniu drzewo” i inne tym podobne kwiatki?
Ehh, to były czasy…
hiszpanka, moda, outfit, wrocław, wspomnienia, beztroska, sielanka, dzieciństwa, przemyślenia, zakreecona, lifestyle, kręcone włosy, curly girl, maki, pole makowe, makowa dziewczyna

Pole makowe we Wrocławiu

Gdy patrzę na te zdjęcia, aż trudno mi uwierzyć, że taką sielską łąkę udało się znaleźć we Wrocławiu, jakieś 10 minut jazdy samochodem od mojego miejsca zamieszkania, które jest, może nie w ścisłym, ale jednak centrum Wrocławia. Zwykła zajawka na jakiejś fejsbukowej grupie z fotką maków i opisem w stylu „pole makowe na wrocławskim Strachocinie!” i nie trzeba było długo czekać, by moja kochana siostrzyczka, szlifująca swój fotograficzny warsztat, wpadła na pomysł, by zabrać mnie i  moje 3 siostrzenice na spontaniczną sesję fotograficzną w to właśnie miejsce. Nie miałyśmy żadnego konkretnego adresu, wiedziałyśmy jedynie, że to gdzieś na granicy Sepolna i Strachocina. A,że owa polana swoim pięknym czerwonym kolorem zdecydowanie się wyróżnia, nie było wielkim problemem jej zlokalizowanie. Koniecznie zarzyjcie na facebooka Ilona Wróblewska Fotografia, gdzie zobaczycie więcej zdjęć mojej siostry, a może nawet jakąś sesję za bezcen uda się wyhaczyć!
Myślę sobie czasami, że tak mi we Wrocławiu super, blisko do kina, blisko do aquaparku, na jogę, srogę i nawet na coś mocniejszego można czasami gdzieś skoczyć po 21 i wcale nie ma się wrażenia, że wszyscy mieszkańcy po tej godzinie znikają w niewyjaśnionych okolicznościach! A jednak okazuje się, że nawet we Wrocławiu można spotkać miejscówki, w których ma się wrażenie, że trzeba uważać, by nie wdepnąć w krowi placek, a czas płynie tak jakby wolniej. Dzieci ciągle siedzą na podwórku (lub na polu, moje kochane krakowskie czytelniczki:*) jeżdzą same na rowerze, bo ryzyko przejazdu samochodem jest znikome, a woda w wannie po wieczornej kąpieli jest koloru węgla.
hiszpanka, moda, outfit, wrocław, wspomnienia, beztroska, sielanka, dzieciństwa, przemyślenia, zakreecona, lifestyle, kręcone włosy, curly girl, maki, pole makowe, makowa dziewczynahiszpanka, moda, outfit, wrocław, wspomnienia, beztroska, sielanka, dzieciństwa, przemyślenia, zakreecona, lifestyle, kręcone włosy, curly girl, maki, pole makowe, makowa dziewczynahiszpanka, moda, outfit, wrocław, wspomnienia, beztroska, sielanka, dzieciństwa, przemyślenia, zakreecona, lifestyle, kręcone włosy, curly girl, maki, pole makowe, makowa dziewczyna

Ja wychowałam się w małym mieście (10 tys. mieszkańców), które prawa miejskie otrzymało przed 1238 rokiem, czym zawsze dumnie się chwaliłam i mocno to podkreślałam! Ale o tym, że do pobliskiej wsi, gdzie od pewnego rolnika można było kupić mleko bezpośrednio od krowy (jeszcze ciepłe!) i naprawdę trzeba było uważać, by krowimi plackami butów nie ubudzić, miałam dużo bliżej niż do swojej szkoły, już tak dużo nie mówiłam. 

Teraz jednak całkiem inaczej na to patrzę (a jak mówię jak stara baba to mnie skarćcie w komentarzach!).
hiszpanka, moda, outfit, wrocław, wspomnienia, beztroska, sielanka, dzieciństwa, przemyślenia, zakreecona, lifestyle, kręcone włosy, curly girl, maki, pole makowe, makowa dziewczyna

Fot. Ilona Wróblewska Fotografia

Spódnica – Promod (%% dawno temu, chyba 30 zł)
Hiszpanka – Terranova (% 29 zł)
Kapelusz – nie pamiętam skąd, stary, ale jary
kk
A Wy jakie macie wspomnienia z dzieciństwa? Mieszkałyście na Wsi czy w Mieście? Opowiedżcie mi koniecznie jakąś zabawną historię z Waszego dzieciństwa w komentarzu!:)