Najpiękniejsze punkty widokowe na Maderze

Najpiękniejsze punkty widokowe na Maderze

Miradouros czyli punkty widokowe na Maderze

Wyjeżdżając do obcych krajów warto znać chociaż kilka podstawowycrh słów w lokalnym języku. Przydają się przy wizycie w restauracji, sklepie lub podczas zwiedzania. Do dzisiaj  nie wiem jak mieszkając w Portugalii prawie pół roku znam może kilka słów na krzyż. Jedno z nich to Obrigada (dziękuję), a drugie to Miradouro (punkt widokowy). Z tym drugim wiąże się ciekawa anegdotka. Podróżując po Maderze czy Azorach bardzo często można spotkać brązowe znaki z napisem Miradouro i symbolem lornetki. Przez długi czas myślałam, że to po prostu jakieś miejsce do obserowania ptaków.  Nie wiem dlaczego tak, po prostu ta lornetka tak mi się kojarzyła! Ale w końcu myślę sobie, sprawdzę w słowniku co to znaczy. Okazało się, że najzwyczajniej w świecie jest to punkt widokowy. Od tego czasu jeżdżąc autem po portugalskich wyspach widząc znak Miradouro za każdym razem daję po heblach (a raczej mój mąż daje, bo to on jest zazwyczaj kierowcą). Zatrzymujemy się i podziwiamy widoki, a oprócz tego cykamy mnóstwo zdjęć. Poniżej przedstawiam Wam moje ulubione punkty widokowe na Maderze. Kolejność przypadkowa!

PS Po kliknięciu na pierwsze zdjęcie pod opisem danego punktu widokowego nastąpi przekierowanie do lokalizacji punktu w Google Maps. 

Miradouro Ponta do Furado

Punkt widokowy znajduje się na końcu pieszego szlaku na Ponta de São Lourenço, do którego dojście zajmie Ci ok. 2-3 godziny. To najdalej wysunięty na wschód punkt Madery. Trasa nie jest bardzo wymagająca, ale zdarzają się strome podejścia. Przygotuj się też na silne wiatry, jako, że trasa z dwóch stron jest otoczona oceanem i nie ma żadnej osłony. Widoki po drodze z pewnością wynagrodzą C trudy wędrówki.

punkty widokowe na Maderze, Ponta do Sao Lorenco, Madera, wakacje na Maderze

Miradouro do Eira da Achada

Przejeżdżając przez miejscowość Ribeira de Janela z pewnością natkniesz się na ten punkt. Rozpościera się stąd widok na klify i pola, na których wypasają się krowy. Niby widok jakich wiele na Maderze, jednak mi to miejsce bardzo przypadło do gustu. Jeśli tylko będziesz mieć to miejsce po drodze, koniecznie się tu zatrzymaj.

punkty widokowe na Maderze, Miradouro do Eira da Achada, punkt widokowy Madera, Madera, ocean, ocean atlantycki

Punkty widokowe na Maderze – Cristo Rei

Ten punkt widokowy znajduje się tuż przy pomniku Chrystusa Króla nieopodal kolejki linowej, którą można dotrzeć do Praia do Garajou. Jezus skierowany jest przodem do oceanu, tak by symbolicznie witać przybywających na Maderę.  U stóp pomnika dostrzeżesz schody, które zdają się prowadzić wprost do oceanu. Z tego miejsca, przy dobrej pogodzie, będziesz w stanie zobaczyć punkt widokowy na Cabo Girao oraz stolicę wyspy Funchal.

Cristo Rei, punkt widokowy Madera, Pomnik Chrystyka Króla Madera, punkty widokowe na Maderze

Cristo Rei, punkt widokowy Madera, Pomnik Chrystyka Króla Madera

Eira do Serrado

Eiro do Serrado to jeden z najpopularniejszych punktów widokowych na wyspie. Znajduje się na wysokości 1095 m.n.p.m na terenie gminy Camara de Lobos. Roztacza się stąd przepiękny widok na Dolinę Zakonnic i otaczające je góry masywu centralnego. Auto możesz zostawić na parkingu przy Estalagem Eira do Serrado, skąd w ok. 15 minut dotrzesz do punktu.

Eira do Serrado, dolina zakonnic, punkt widokowy Madera, Madera, punkty widokowe na Maderze

Eira do Serrado, dolina zakonnic, punkt widokowy Madera, Madera

Punkty widokowe na Maderze – Cabo Girão

Cabo Girão to drugi największy klif w Europie (pierwszy znajduje się w Norwegii). Wystaje z oceanu na wysokość 580 m.n.p.m. Na jego szczycie znajduje się punkt widokowy ze szklaną podłogą, pod którą widać urwisko i ocean.  Jest to jedna z największych atrakcji Madery, więc możesz spodziewać się tłumu ludzi. Gdy byłam tutaj w 2018 roku rzeczywiście turystów było sporo i ciężko było zrobić zdjęcie. Z kolei w maju tego roku, prawdopodobnie z powodu pandemii ludzi była tylko garstka i mogłam w spokoju i ciszy kontemplować widoki!

Cabo Girão, klif, Madera, punkt widokowy Madera, punkty widokowe na Maderze

Cabo Girão, klif, Madera, punkt widokowy Madera, podróże w ciąży, punkty widokowe na Maderze

Punkty widokowe na Maderze- Capela de São Sebastião

Miejsce znajduje się w miasteczku Ponta do Sol na niewielkiem placyku przed kościołem św. Sebastiana. Można stąd podziwiać panoramę miasteczka oraz obserwować zachody słońca. Punkt znajduje się raczej na uboczu, więc prawdopodobnie nie spotkasz tu miliona turystów. Z całą pewnością jest wart zobaczenia!

punkty widokowe na Maderze, Ponta do Sol, Madera

Miradouro do Véu da Noiva

Nie będe ukrywać, że jest to mój ulubiony punkt widokowy. Z tarasu zobaczysz północne wybrzeże oraz wodospad Véu da Noiva. Nazwa wodospadu po polsku oznacza welon panny młodej. Czyż to skojarzenie nie jest urocze? Punkt widokowy znajduje się przy głównej drodze na północnej stronie wyspy pomiędzy Seixal (ze słynną czarną plażą) a São Vicente.

punkty widokowe na Maderze, Miradouro do Véu da Noiva, welon panny młodej Madera, Madera, wschód słońca na Maderze

Miradouro da Vigia

Będąc w miejscowości São Jorge na północy wyspy odwiedź punkt widokowy da Vigia. Zobaczysz stąd północne wybrzeże i zrobisz piękne zdjęcie o złotej godzinie (i nie tylko). Miejsce to służyło niegdyś do obserwacji wielorybów. Przy pięknej, bezchmurnej pogodzie zdołasz ujrzeć stąd sąsiednią wyspę Porto Santo.

miradouro da vigia, zachód słońca na Maderze, Madera, punkty widokowe na Maderze

Miradouro das Cabanas

Miradoudo das Cabanas znajduje się na północy wyspy pomiędzy miejscowości São Jorge oraz  Arco de São Jorge. Punkt ten znajdziesz bezpośrednio na zakręcie przy drodze ER101. Jest tam również parking więc bez problemu zaparkujesz samochód. Rozciąga się stąd piękny widok góry oraz miasto Arco de São Jorge.

miradouro das cabanas, punkt widokowy Madera, Madera, wakacje na Maderze, punkty widokowe na Maderze,

miradouro das cabanas, punkt widokowy na Maderze, wakacje na Maderze, punkty widokowe na Maderze

Miradouro do Guindaste

Tuż obok Cabo Girao, jest to jeden z najpopularniejszych punktów widokowych na wyspie, a już szczególnie na północy. Bardzo wdzięczne miejsce do zdjęć, dzięki czemu spotkasz tu wielu fotografów. Punkt widokowy znajduje się niedaleko miejscowości Faial, tuż obok ronda, gdzie możesz zaparkować samochód, gdyż służy ono również jako parking.

punkty widokowoe na Maderze, Guindaste, Miradouro do Guindaste, wakacje na maderze, Madera

Jeśli nie wiesz co robić na Maderze, zobacz także mój subiektywny ranking 6 najlepszych aktywności!

Które punkty widokowe na Maderze najbardziej przypadły Ci do gustu? A może nie wymienniłam tu jakiegoś, który widziałeś/aś albo masz w planach zobaczyć?

 

Co robić na Maderze? Moje Top6

Co robić na Maderze? Moje Top6

Co robić na Maderze?

Kto by pomyślał, że tyle wody upłynie w Douro, Loarze i Tamizie zanim zabiorę się w końcu za pierwszy post o Maderze! Mój podróżniczy instynkt zaprowadził mnie tam 2 razy. Po raz pierwszy odwiedziłam tę zieloną wyspę w październiku 2018. Kolejny raz los przygnał mnie tam na przełomie kwietnia i maja tego roku (2021). Myślę, że widziałam całkiem sporo, ale nie będę Cię oszukiwać… Choćbym mieszkała tam pół roku albo i więcej i tak nie byłabym w stanie zobaczyć wszystkiego. Jak to możliwe, że wyspa, która w najszerszym miejscu ma trochę ponad 50 km (oczywiście nie licząc przewyższeń) skrywa nieskończoną liczbę przepięknych miejsc? Nie wiem, ale to jedynie dodatkowa zachęta, żeby pojechać tam kolejny raz. Jeśli więc i Ty się tam wybierasz, z tego wpisu dowiesz się co robić na Maderze. Powiem nawet więcej, przeczytasz tu o 6 rzeczach, które absolutnie musisz zrobić odwiedzając tę zieloną wyspę.

1. Co robić na Maderze- odwiedź magiczny las wawrzynowy Fanal

Podczas mojej pierwszej wizyty na Maderze nawet nie wiedziałam o istnieniu takiego miejsca! Ale gdy w maju tego roku postanowiliśmy je odwiedzić, nie wierzyłam własnym oczom. Wawrzynowy las owiany wieczną mgłą zrobił na mnie ogromne wrażenie. Gwarantuję Ci, poczujesz się tam jak w bajce! Las  jest trochę mroczny, jednak zachwyca soczystością zieleni i ukształtowaniem drzew. Krowy, które gdzieniegdzie wyłaniają się zza mgły również dodają temu miejscu klimatu (wiąże się to jednak z ryzykiem wdepniącia w krowi placek).

Fanal, Las wawrzynowy, Madera, stare drzewa, wakacj na Maderze

Las Fanal został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco w 1999 roku. Lasy wawrzynowe obecnie można spotkać jedynie na Maderze, Azorach, Wyspach Kanaryjskich i Wyspach Zielonego Przylądka. Najbardziej spektakularny to oczywiście Fanal. Jestem przekonana, że gdy zobaczysz to miejsce, ten widok na długo pozostanie w Twojej pamięci i sercu.

las fanal, las wawrzynowy, Madeira, madera, zwiedzanie Madery, co robić na Maderze

Jak się tu dostać? Jedyna opcja to wynajęcie samochodu. Las Fanal znajduje się na płaskowyżu Paul do Serra, ok. 10 km od miejscowości Ribeira de Janela. Najlepiej zostawić auto na parkingu oznaczonym w Google Maps pod nazwą „Faial”. Piękne drzewa i magiczny klimat zaczyna się już tuż przy parkingu. Jeśli masz ochotę na treking, przez las Fanal przechodzą dwie trasy: Levada dos Cedros oraz Vereda do Fanal.

2. Co robić na Maderze – zrób treking po (przynajmniej jednej!) lewadzie

Na północy Madery jest zdecydowanie bardziej wilgotno niż na południu. Północna część wyspy jest przez to bardziej zielona, ale też trochę chłodniejsza.

Gdy osadnicy przybyli na Maderę w XV wieku n.e. zauważyli, że południowa część wyspy ma wręcz idealne warunki do uprawy trzciny cukrowej. Żyzna gleba i duże nasłonecznienie sprzyjały obfitym plonom. Problemem był tylko niedostatek wody w tej części wyspy. Jednakże sprytni osadnicy wiedząc, że na północy wody nie brakuje, wymyślili lewady – system kanałów irygacyjnych, które miały transportować wodę z północy na południe wyspy. Kanały te wykute są w zboczach górskich, a wzdłuż nich biegną ścieżki trekingowe. Na Maderze znajduje się ponad 2500 kilometrów lewad, z czego wzdłuż 1500 km  można wędrować i podziwiać piękno wyspy.

lewada. lewady na Maderze, zakreecona, lewada 25 fontann, wakacje na Maderze, podróże w ciąży

Lewady są sprawdzane pod kątem drożności i w razie konieczności modernizowane. Dlatego też może się zdarzyć, że czasami, któraś trasa będzie niedostępna dla turystów.

lewada, lewady, lewada 25 fontann, madera, wakacje na Maderze, dzika natura

Którą lewadę wybrać?

lewada Madera, lewady, lewada 25 fontann, Madera, wakacje na Maderze

Możesz się domyślić, że przy 1500 km tras, wybór trasy do wędrowania jest ogromny. Każdy, bez względu na to w jakiej jest kondycji, znajdzie coś dla siebie. Można wybierać wśród tras bardziej wymagających i długich, przez krótkie lewady, po których można poruszać się także wózkiem dziecięcym czy inwalidzkim (np. Lewada dos Balcoes). Do popularnych lewad należą lewada 25 Fontann i lewada do Risco (które można odwiedzić za jednym razem). Ja z całego serduszka polecam także lewadę Cascata Aqua d’Alto. To krótka trasa, dosyć stroma na początku. Myślę, że raczej nie będzie odpowiednia dla osób podróżujących z małymi dziećmi, czy tych, którzy mają lęk wysokości. Dodatkowo jest niezabezpieczona i są tu wąskie przejścia blisko przepaści. Jednakże ogromny wodospad, który można podziwiać na samym końcu z całą pewnością jest wart zobaczenia i wynagradza wspomniane niedogodności.

lewady, widok, Madera, wakacje na Maderze

3. Przejedź się jedną z najbardziej stromych kolejek linowych na świecie Teleferico Achadas da Cruz

Najbardziej żyzne tereny na Maderze (tzw. fajas) znajdują się tuż przy oceanie na zboczach gór. By ułatwić życie rolnikom i oszczędzić im codziennej wspinaczki w tę i z powrotem, zaczęto budować kolejki linowe. Na Maderze znajduje się kilka takich kolejek, ale jedna z nich Teleferico Achadas da Cruz wyróżnia się na tle innych. Jej nachylenie to aż 98%, co czyni ją jedną z najbardziej stromych kolejek linowych na świecie!

Wrażenia przy przejażdżce gondolą są osobliwe, ale jeśli tylko nie masz lęku wysokości, polecam Ci z całego serca to doświadczenie! Kolejka jest otwarta codziennie do godz. 18.00, a koszt to tylko 3 euro w dwie strony. Powiem Ci jednak więcej – sam przejazd kolejką jest super, ale na dole również się nie zawiedziesz. Widok na pobliskie klify i uderzające o nie oceaniczne fale zapiera dech w piersiach. Jeśli marzysz o romantycznej sesji o wschodzie lub zachodzie słońca, to miejsce zdecydowanie się do tego nada.

Teleferico achadas da cruz, madera klify, ocean, wakacje na maderze, kolejka linowa madera

teleferico achadas da cruz, madeira, klify, zakreecona, wakacje w ciąży

4. Co robić na Maderze – spróbuj ponchę i Madere (jeśli masz już 18 lat!)

Jeśli masz ukończone 18 lat, nie jesteś abstynentem,  a w Twoim brzuchu nie mieszka żaden mały człowiek, koniecznie musisz spróbować tradycyjnych maderskich trunków – ponchy i Madery. Co do Madery przyjmij jednak moje ostrzeżenie – to wino, które ma w sobie 18% alkoholu, więc jeśli kac Ci niemiły, to nie przesadzaj z wypitą ilością!

Madera, Madeira wine, winiarnia Madera, wakacje na Maderze

winiarnia Madera, Madeira wine, Madera, wakacje na Maderze

Tradycyjna poncha to mocny napój alkoholowy z aguardente de cana (alkohol destylowany z trzciny cukrowej na Maderze), miodu, cukru i soku cytrynowego/ pomarańczowego. Na Maderze możesz spróbować również ponchy z marakui czy truskawek! W sklepach znajdziesz ogromny wybór tego trunku. Ja z całego mojego zakręconego serca polecam Ci pójść do baru i spróbować ponchy przygotowanej na świeżo. Zapewniam Cię, że  w każdej najmniejszej maderskiej mieścinie znajdziesz bar, w którym będzie można wypić ponchę.

5. Przejdź trasę trekingową na półwyspie św. Wawrzyńca

Na Maderze będziesz mógł/mogła podziwiać tyle odcieni zieleni, że aż trudno to sobie wyobrazić. Jednak znajdziesz też tam miejsce, w którym wcale nie króluje soczysta zieleń. Co więcej, przez półpustynny mikroklimat i silne wiatry nie spotkasz tu żadnego drzewa. Twoim oczom ukażą się za to ogromne klify wynurzające się pionowo z oceanu. Wtedy przekonasz się jak malutcy jesteśmy wobec potęgi natury. Mowa tu o Półwyspie św. Wawrzyńca – czyli najbardziej wysuniętym na wschód miejscu na Maderze. Przez półwysep prowadzi trasa trekingowa o długości ok. 8 km w dwie strony. Trasa nie jest bardzo wymagająca, ale zdarzają się też tutaj bardziej strome podejścia. To, o czym na pewno musisz pamiętać, jeśli chcesz się tutaj wybrać, to wygodne buty, czapka, kurtka przeciwdeszczowa/ przeciwiatrowa. O okularach słonecznych i kremie z filtrem nie wspominam. Dlaczego czapka? Trasa z obu stron jest otoczona oceanem. Nie znajdziesz tutaj żadnej ochrony przed wiatrem, który momentami będzie chciał Ci głowę urwać. Wiem, co mówię, bo przechodziłam tę trasę 2 razy o różnych porach roku, a za każdym razem wiatr hulał tak samo.

półwysep św. Wawrzyńca, Ponta de sao Lorenco, Madera, trasa trekingowa Madera, klify Madera, oceana

ponta de sao lorenco, półwysep św. wawrzyńca, madera,

Przydatne wskazówki

Jeśli jednak odpowiednio się ubierzesz i będziesz miał ze sobą zapas wody i przekąse, gwarantuję Ci, że cudowne widoki i potęga natury wynagrodzą Ci cały trud wędrówki.  Jak się tutaj dostać? Opcje są dwie:

  • Samochodem – po postu wpisz w google maps Ponta de São Lourenço. Na półwysep prowadzi droga ER109 zakończona rondem, nieopodal którego znajduje się darmowy parking.
  • Autobusem z Funchal – autobus nr 113 odjeżdza z pętli autobusowej nieopadal kolejki Teleferico.

ponta de sao lorenco, półwysep św. wawrzyńca, madera, trasa trekingowa madera, ocean Madera

Madera, ponta de sao lorenco, półwysep św. Wawrzyńca, mewy

6. Podziwiaj Maderę z punktów widokowych

Jeśli masz zamiar wypożyczyć samochód, a tę opcję najbardziej Ci polecam, podróżując wzdłuż i wgłąb wyspy natkniesz się na wiele brązowych znaków z napisem Miradouro, co po portugalsku oznacza punkt widokowy. Na Maderze takich punktów jest naprawdę dużo, dlatego jeśli masz taką możliwość postaraj się przy nich zatrzymywać. Niektóre są bardzo popularne, inne mniej, ale jedno jest pewne – w każdym będziesz mógł podziwiać piękno maderskiej natury. Zwiedzaj wyspę powoli, delektuj się widokami. Zobacz moją subiektywną listę 10 najpiękniejszych punktów widokowych na Maderze.

Madera, punkt widokowy Madera, wakacje na Maderze w ciąży

Madera, punkt widokowy, Guindaste, wakacje na Maderze

punkt widokowy, madra, sao jorge, zachód słońca madera

A co Tobie najbardziej przypadło do gustu? Daj mi koniecznie znać w komentarzu!

PS Jeśli marzy Ci się zwiedzanie również innych wysp Makronezji, sprawdż moje posty o Terceirze i Teneryfie.

Kupno działki budowlanej – o czym musisz pamiętać?

Kupno działki budowlanej – o czym musisz pamiętać?

W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, w którym należy się usamodzielnić. Mieszkanie u Mamy było super, tym bardziej, gdy robiła kanapki do pracy. Ale gdy dzwonisz do Taty i pytasz „co kupić w sklepie po drodze do domu”, a ten odpowiada ” Dom lub mieszkanie sobie kup”, to wiedz, że coś jest na rzeczy. Kiedyś nawet napisałam humorystyczny tekst o zaletach mieszkania w domu i mieszkaniu. 

Jeśli po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw podejmiesz decyzję, że budowa domu jest dla Ciebie, to po pierwsze chcę Cię poklepać czule po ramieniu, bo jeszcze nie wiesz na co się piszesz. A po drugie chcę Ci pogratulować, bo jeśli tylko nie zejdziesz na zawał podczas negocjacji i rozmów z różnymi podwykonawcami, to po jakimś czasie będziesz mogła sobie pić kawkę na własnym tarasie! Dodatkowo z pewnością jakieś pomieszczenie przearanżujesz na tzw. pierdolnik, do którego będzie można wrzucić wszystko na łapu capu, gdy Teściowa nagle postanowi Cię odwiedzić. Jednym słowem, gdy budowa szczęśliwie dobiegnie końca, a Ty tego dnia dożyjesz, czeka Cię naprawdę piękny czas! Najpierw jednak przed Tobą kupno działki budowlanej.

Kupno działki budowlanej – pytania, jakie musisz sobie zadać

Zanim koparka wbije po raz pierwszy łopatę pod fundamenty czeka Cię naprawdę dużo formalności.  Najpierw musisz wybrać działkę. Być może ten etap masz już za sobą, bo odziedziczyłeaś/ dostałaś działkę po rodzicach lub dziadkach. Jeśli jednak takie szczęście Cię ominęło, pierwszym krokiem zanim zacznie się budowa Twojego wymarzonego domu jest wybór działki, na której ów dom powstanie. Zanim staniesz się właścicielką kawałka ziemi, musisz bardzo dobrze przeanalizować co jest dla Ciebie ważne i czego oczekujesz od danej lokalizacji. W poniższej analizie zakładam, że bierzesz pod uwagę działki budowlane (nie rolnicze, nie siedliskowe). Wszystkie rozważania, które tutaj znajdziesz wypisałam na podstawie moich własnych doświadczeń podczas poszukiwań naszej wymarzonej działki.

Pieniądze

Ile pieniędzy chcę na to przeznaczyć?

To jest zasadniczo kluczowe pytanie. W zależności od zasobności portfela będziesz miała do wyboru wiele działek w najróżniejszych lokalizacjach lub wręcz przeciwnie. Nie będę ukrywać, że ceny działek w dużych miastach są przerażające. We Wrocławiu to czasami nawet kilkaset złotych za metr kwadratowy. Jak jest w Warszawie to naprawdę nie chcę sobie nawet wyobrażać. Załóż sobie maksymalny limit pieniędzy (z pewną tolerancją), który chcesz przeznaczyć na kupno działki budowlanej. Bądź ostrożna! Zazwyczaj działki w bardzo korzystnych cenach skrywają mroczne tajemnice. Może to działka zlokalizowana na podmokłych gruntach co oznacza, że postawienie fundamentów będzie bardzo kosztowne? Sąsiedztwo śmierdzących sąsiadów np. fermy drobiu albo „kopcącej fabryki”? Pamiętaj, że najlepsze okazje rozchodzą się bardzo szybko. Jeśli jesteś klientką gotówkową masz statystycznie większą szansę, że właściciel będzie chciał sprzedać działkę akurat Tobie.

Wielkość działki

Jak duża powinna być działka i jaki dom chcę na niej postawić?

Oczywiście najkorzystniejszy układ działki to ten najbardziej zbliżony do kwadratu. Na takiej ziemi będziesz mogła zrealizować prawie każdy projekt domu. Dodatkowo dom parterowy również zajmuje większą powierzchnię niż tradycyjny piętrowy lub dom typu stodoła. Przed kupnem działki dobrze wiedzieć jak mniej więcej ma wyglądać Twój dom. Dzięki temu będziesz wiedzieć, czy na takiej ziemi będzie możliwa jego budowa. Sprawdź również, czy działka jest objęta Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego, który określa jej przeznaczenie i dokładnie opisuje jakie budynki mogą być na niej zlokalizowane. Jeśli nie ma Miejscowego Planu Zagospodarowania, to może działka ma wydane Warunki Zabudowy? Jeśli taki dokument dla działki  również nie istnieje, czeka Cię sporo formalności zanim budowa będzie mogła się rozpocząć.  Większa działka to też więcej terenu do zagospodarowania i ogarniania np. koszenia trawy itp.

działka budowlana, kupno działki budowlanej, działka - na co zwrócić uwagę, zakreecona

Lokalizacja

Jaka jest lokalizacja działki?

Czy w pobliżu znajduje się stacja kolejowa lub przystanek autobusowy? Masz zamiar poruszać się tylko i wyłącznie samochodem, czy jednak wolisz mieć perspektywę w postaci komunikacji publicznej? Masz dzieci, bądź planujesz mieć w przyszłości? Dobrze, żeby w pobliżu był żłobek/ przedszkole czy szkoła. Sąsiedztwo Biedronki, Lidla czy innego spożywczaka to też całkiem duży plus. Musisz też odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcesz już zawsze być zdany na łaskę i niełaskę działającego samochodu. Oczywiście im lepiej skomunikowane jest miejsce tym cena będzie odpowiednio wyższa. Zwróć też uwagę na sąsiedztwo. Czy w pobliżu nie ma żadnego kurnika/ głośnej fabryki, autostrady bez ekranów dźwiękochłonnych itp.? Uważam, że dobrym pomysłem jest zrobienie wywiadu z sąsiadami, jeśli takowi już istnieją. Warto ich zapytać o wady i zalety danej lokalizacji. Dodatkowo dowiedz się, czy działka nie leży w jakiejś specjalnej strefie wykopaliskowej czy środowiskowej, co mogłoby utrudnić budowę. Obecność zabudowań w pobliżu minimalizuje ten problem, warto jednak to wcześniej sprawdzić.

Uzbrojenie działki

Czy działka jest uzbrojona w podstawowe media – prąd, woda, gaz?

Bardzo dużo zależy od tego w jakiej odległości od granicy działki są zlokalizowane podstawowe przyłącza mediów. Nie zaskoczę Cię mówiąc, że im ta odległość jest bliższa tym koszt podłączenia domu będzie niższy a cały proces mniej skomplikowany. W jaki sposób chcesz ogrzewać swój dom? Jeśli w okolicy nie ma przyłącza gazu (ani planów na szybką budowę) musisz rozważyć alternatywne źródła. Pompa ciepła, to bardzo popularne jednak nadal stosunkowo drogie rozwiązanie. A jeśli chodzi o kocioł węglowy, to już niedługo może się okazać, że takie rozwiązanie będzie całkowicie zabronione. W grę wchodzi również ogrzewanie elektryczne, ale wtedy weź pod uwagę instalację fotowoltaiki na dachu.  Do tego dochodzi jeszcze kwestia kanalizacji. Jeśli Twoja okolica nie jest skanalizowana będziesz musiała wybudować szambo lub przydomową oczyszczalnie ścieków (w zależności na co pozwala Miejscowy Plan Zagospodarowania). Warto też zainteresować się, czy w pobliżu Twojej działki znajduje się światłowód, dobry internet radiowy, czy zasięg 4g.

Topografia oraz orientacja działki

Na jakim gruncie jest zlokalizowana działka? Jakie jest jej ukształtowanie?

Zanim sami nie kupiliśmy działki nie wiedziałam, że grunt jest tak ważny! Dlatego szczerze polecam Ci wykonanie badań gruntu zanim zdecydujesz się na zakup wymarzonej ziemi. To marginalny koszt w porównaniu do kosztów całej budowy, a pozwoli Ci odpowiedzieć na pytanie, czy na tym terenie będziesz w stanie bez problemów wybudować dom. Jeśli marzysz o domu z piwnicą, to działka z wysokim poziomem wód gruntowych raczej nie będzie się do tego nadawała. Obecność roślinności występującej zazwyczaj na podmokłych terenach również powinna wzbudzić Twoją czujność. Im grunty są mniej nośne, tym postawienie fundamentów będzie bardziej kosztowne! Koszt jednego odwiertu wykonanego przez geologa to jakieś 250-300 zł, zazwyczaj wykonuje się trzy. Koszt wybudowania fundamentów w przypadku słabo nośnych gruntów lub wręcz całkowitej wymiany gruntu, jeśli inne rozwiązanie nie będą możliwe, to może być nawet dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie zapomnij sprawdzić ukształtowania działki. Unikaj terenów zalewowych, pochyłych czy zasypowych, bo to znacząco może zwiększyć koszty inwestycji. Przyjrzyj się również położeniu działku względem stron świata. Przyjęło się, że taras, salon oraz ogród powinny znaleźć się od strony południowej. Jeśli planujesz panele fotowoltaiczne jedna strona Twojego dachu powinna również być wystawiona na ekspozycję południową.

kupno działki budowlanej, grunty, zakreecona, budowa domu, działka budowlana

Droga dojazdowa do działki

Czy działka ma dostęp do drogi publicznej? Kto jest właścicielem drogi dojazdowej do działki?

Każda działka budowlana musi mieć dostęp do drogi publicznej. Sprawdź, kto jest właścicielem drogi dojazdowej do działki. Gmina, miasto, a może prywatny właściciel? Istnieje też możliwość, że wraz z kupnem działki kupujesz też część udziałów do drogi dojazdowej. Jeśli droga nie jest publiczna, właściciel działki będzie musiał ustanowić dla Ciebie służebność przejazdu (nie polecam tego rozwiązania). Stosowny zapis musi znaleźć się w Księdze Wieczystej.  Jeśli będziesz jednym z właścicieli działki musisz wiedzieć, że w przypadku jakiegokolwiek remontu albo działań, które będą wymagały prac na drodze, będziesz musiał mieć zgodę wszystkich właścicieli. Jeśli sąsiedzi są ok, nie będzie z tym żadnego problemu. Ale jak wiemy, różnie to w życiu bywa.

Kupno działki budowlanej -Kwestie prawne

Czy informacje zawarte w księdze wieczystej są zgodne ze stanem faktycznym?

Przed kupnem działki koniecznie poproś o numer księgi wieczystej i sprawdź czy informacje tam zawarte odpowiadają rzeczywistości. Adres, powierzchnia, dane właścicieli się zgadzają? Czy działka jest obciążona jakimiś długami? W księdze wieczystej jest dużo ważnych informacji i jeśli nie jesteś pewna na co powinnaś zwrócić uwagę, skonsultuj się proszę z zaufanym notariuszem (najlepiej z tym, który potem będzie finalizował umowę kupna działki).

Kupno działki budowlanej – gdzie szukać działek

Kupno działki budowlanej to naprawdę poważna decyzja i czasochłonna sprawa. Opcji na szukanie jest wiele i gwarantuję Ci, że zanim znajdziesz tę wymarzoną najprawdopodobniej wcześniej obejrzysz ich kilkadziesiąt – tak  było przynajmniej w naszym przypadku.

  • grupy na facebooku i portale z ogłoszeniami typu otodom czy olx
  • strony biur nieruchomości, które mają w swojej ofercie działki w interesującej Cię okolicy
  • jeżdżenie po miejscowościach i szukanie tabliczek z numerem telefonu i informacją, że działka jest na sprzedaż
  • przetargi gminne (to rozwiązanie polecam, my właśnie tak znaleźliśmy naszą działkę)
  • aukcje komornicze
  • zostawienie na tablicach ogłoszeniowych zrywek w stylu „kupię działkę w okolicy”
  • pytanie sąsiadów, znajomych, Pani sklepowej w spożywczaku 😀

kupno działki budowlanej, szukanie działek, działka budowlana, zakreecona

Tyle przychodzi mi na ten moment. A Wy macie jeszcze jakieś pomysły?

 

PS Mój blog nie jest żadnym blogiem budowlanym, ale, że u nas takie tematy teraz aktualne, to będę się z Wami dzielić informacjami, które sama chciałabym wiedzieć przed kupnem działki czy rozpoczęciem budowy. Mam nadzieję, że te artykuły  będą dla Was przydatne!

Kto z Was ma już swoją wymarzoną ziemię, a kto dopiero planuje kupno działki budowlanej? Dajcie mi koniecznie znać!

Depresja podróżnika – o co chodzi i jak sobie z nią radzić?

Depresja podróżnika – o co chodzi i jak sobie z nią radzić?

Depresja podróżnika – powrót po wakacjach

Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że już pierwszego dni urlopu marudziłaś, że „oh, jak okropnie, zaraz znowu trzeba będzie wracać do pracy”?  Miałaś kiedyś sytuację, w której po powrocie z wakacji odczuwałaś pewną chandrę i smutek, że tak szybko minęło? A może, na wspomnienie wakacyjnego wyjazdu, dwa dni po jego zakończeniu zalewałaś się rzewnymi łzami? Jeśli były to pojedyncze sytuacje, to raczej możesz spać spokojnie. Nawet jak masz tak po każdym wyjeździe, ale szybciutko Ci przechodzi też nie powinnaś mieć powodów do obaw. Prawdopodobnie jesteś uczuciowa tak jak i dosyć ekspresyjnie wyrażasz emocje. Istnieje też możliwość, że przeżywasz PTD, czyli post travel depression, post travel blues. Po polsku powiedziałabym, że dopadła Cię depresja podróżnika

Depresja podróżnika – Post travel blues

Post travel blues, to zjawisko przeżywania smutku i rozdrażnienia po powrocie z wakacji. Im dłuższy i ciekawszy był wyjazd, tym uczucie smutku może być intensywniejsze. Analogicznie, po krótszych wyjazdach, powrót do codziennej rutyny i normalnych obowiązków jest oczywiście łatwiejszy. Zazwyczaj syndromu takiego doświadcza osoba, która po powrocie stwierdza, że jej normalny tryb życia to żal, pupa i kamieni kupa. Według sondażu przeprowadzonego przez brytyjskie czasopismo The Mirror, 57% podróżników z Wielkiej Brytani zgłosiło przeżywanie post wakacyjnego smutku. Z jednej strony super, że wakacje pozwalają na trochę rozrywki i oderwanie od rzeczywistości. Ekstra, że możemy zobaczyć nowe miejsca, poznać ciekawych ludzi i przeżyć niezapomniane przygody. Po świetnych chwilach zawsze trochę szkoda, że „to już minęło i nie wróci więcej”. Podróże nie powinny być jednak jedynie ucieczką od codziennego życia. Jeśli po powrocie z wyjazdów zdajesz sobie sprawę, że Twoje życie jest puste jak portfel studenta po weekendzie, to naprawdę nie jest za wesoło.

depresja podróżnika, post wakacyjny blues, depresja, jak radzić sobie z depresją, smutek po wakacjach

Depresja podróżnika

Depresja po podróży nie jest tożsama z klasyczną depresją. Jednak im bardziej wyczekiwana i długa była podróż, tym depresja podróżnika może być bardziej odczuwalna. Klasyczne objawy to smutek związany z przemijaniem tego co dobre czy trudność w przestawieniu się na „normalny tryb życia”. Do tego dochodzi spadek apetytu i typowe objawy występujące przy depresji jak apatia czy zmęczenie. Tym co zdecydowanie powinno Cię zaniepokoić jest stałe obniżenie nastroju, które nie mija przez dłuższy czas i nie może być wyjaśnione np. przez zmianę strefy czasowej i klimatu.

Depresja podróżnika – typowe symptomy

Powinnaś zwrócić uwagę również na poniższe symptomy:

  • Nic Cię nie cieszy i nie interesuje.
  • Wszystko w domu wydaje się dużo gorsze niż za granicą.
  • Ciągle myślisz o tym, gdzie wyjechać i nie potrafisz się skupić na swoich codziennych obowiązkach.
  • Spędzasz nadmierną ilości czasu w internecie i unikasz „lokalnych” znajomych.
  • Brak apetytu i wahania wagi.
  • Masz problem ze snem, obniżony nastrój i ciągle poczucie smutku.
  • Czujesz, że Twoje życie nigdy nie będzie już tak satysfakcjonujące jak podczas pobytu za granicą.

Gdy taki stan utrzymuje się dłużej niż przez kilka dni, powinnaś skonsultować się z lekarzem, psychologiem lub terapeutą!

Depresja

Depresja to poważna choroba i bez względu na to, czy jest związana z podróżowaniem, czy powód jest zupełnie inny, powinna być leczona. Według WHO depresja jest aktualnie jedną z najpoważniejszych chorób na świecie i główną przyczyną samobójstw. Dlatego proszę Cię z głębi mojego zakręconego serca, jeśli zauważysz u siebie niepokojące objawy, nie zwlekaj tylko zwróć się o pomoc!

Informacje do kogo zwrócić się o pomoc znajdziesz między innymi na tych stronach:

Depresja podróżnika – jak sobie radzić ze smutkiem?

Wierzę, że smutek związany z powrotem z ekscytującej podróży trwa u Ciebie tylko krótką chwilkę lub nie pojawia się w ogóle! Jeśli jednak się przypałętał, mam dla Ciebie kilka wskazówek jak się z nim uporać!

zakreecona, blog podróżniczy, Depresja podróżnika, balony, kapadocja, jak sobie radzić ze smutek, smutek po wakacjach, jak sobie radzić ze smutkiem po wakacjach

1. Daj sobie 2 dni przerwy (albo chociaż jeden)

Chyba nie ma nic gorszego niż powrót z wakacji w godzinach wieczornych czy nocnych i konieczność pójścia do pracy już następnego dnia. Nie ukrywam, że sama wielokrotnie tak robiłam, by zaoszczędzić urlopowe dni. Wiem jednak, że powrót do rzeczywistości jest dużo łatwiejszy, gdy mam jeden czy dwa dni na rozpakowanie się i przestawienie na tryb powakacyjny. Jeśli tylko masz taką możliwość Tobie też radzę takie rozwiązanie. Gdy nie możesz sobie na to pozwolić, proponuję kończyć wakacje w środku tygodnia. Wtedy nie będziesz mieć przed sobą perspektywy pracy przez cały tydzień, a tylko przez 2 dni!

2. Spotkaj się z przyjaciółmi

Najgorsze co możesz zrobić z wakacji, to zakopać się w pościeli na kilka dni i wspominać jedynie to, co już minęło. Zamiast tego umów się z przyjaciółmi, pójdźcie razem na siłownię albo na basen. Zwykły spacer czy wyjście do kina również będzie super! Możesz ich zaprosić do siebie, przygotować coś dobrego do szamy i pokazać zdjęcia z podróży. Dla „leniwych” jest również opcja wyskoczenia do knajpy! Ważne, żebyś w miarę szybko przestawiła się na normalne tory.

3. Sprawdź, co możesz zwiedzić w swojej najbliższej okolicy

To, że wróciłaś z zagranicznych wakacji, erazmusa czy świetnego stażu w Portugalii wcale nie oznacza, że żadne przygody Cię już nie spotkają. Sprawdź, co możesz odkryć w najbliższej okolicy. Bądź turystką w swoim własnym mieście! Niejednokrotnie okazuje się, że cudze chwalimy, a swego nie znamy. Na pewno w Twoim mieście jest kilka ciekawych miejsc, których jeszcze nie widziałaś. Możesz pójść do muzeum (najlepiej sprawdź, w które dni wstęp jest za darmo). Sprawdzałaś, czy w pobliżu jest jakaś fajna trasa spacerowa, do której możesz dojechać rowerem? Możliwości jest wiele i tylko od Ciebie zależy, co zrobisz, by Twoje życie w domu było równie ciekawe jak te za granicą.

4. Szukaj wydarzeń związanych ze swoimi zainteresowaniami

Jeśli mieszkasz w dużym mieście to nie powinien być dla Ciebie żaden problem. Jeśli uwielbiasz Portugalię, dobrym pomysłem będzie rozpoczęcie nauki tego języka! A może ktoś w Twoim mieście organizuje właśnie prelekcję podróżniczą związana z Twoim ukochanym krajem? Na facebooku czy instagramie możesz znaleźć wiele ciekawych wydarzeń, które mogą Cię zainteresować. Poszukaj też grup tematycznych, które zrzeszają ludzi podobnych do Ciebie. Jest duże prawdopodobieństwo, że poznasz tam nowych przyjaciół i na kolejną podróż będziesz mogła pojechać z nimi!

5. Przed wyjazdem posprzątaj swój dom

Wydaje się głupie? Niekoniecznie! Ja naprawdę lubię wracać do czystego domu. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że po powrocie z cudnych wakacji ucieszyłabyś się, gdyby już od progu mieszkania czekała na Ciebie niewyniesiona góra śmieci. Na dodatek wyglądająca i pachnąca jakby coś tam przed chwilą umarło. To samo tyczy się brudnych garów w zlewie i zostawienia w lodówce pokarmów, które podczas Twojej nieobecności zaczęły żyć własnym życiem. Już nie chodzi o to, żebyś sprzątała na błysk, ale zostawienie domu we względnym porządku poprawi, a na pewno nie pogorszy Twojego nastroju!

6. Wywołaj zdjęcia z podróży

Uwielbiam robić zdjęcia z podróży i wierzę, że Ty masz podobnie. Jak myślisz, co może poprawić nasz nastrój w zimowy bądź jesienny wieczór? Oczywiście oprócz grzanego winka, piwka, ewentualnie gorącej czekolady? Nie biorę też pod uwagę przytulasków z czworonożnym, kudłatym stworzeniem i mężem! Musisz się ze mną zgodzić, że oglądanie zdjęć z podróży! Najlepiej takich wydrukowanych, a nie na ekranie telefonu, czy komputera.

PS Jeśli jeszcze nie czytałaś mojego ebooka o robieniu zdjęć telefonem w podróży, koniecznie musisz to nadrobić!

7. Bądź wdzięczny za swoje życie

Wychodzę z założenia, że pozytywne myślenie to połowa sukcesu. Zamiast smucić się, że podróż się skończyła, cieszę się, że miała miejsce! Jestem wdzięczna za wszystkie widoki, które widziałam, ludzi których poznałam i pyszne jedzenie, które zjadłam. Przy okazji staram się nie myśleć o tym ile pieniędzy na to poszło i dlaczego tak dużo. Praktykowanie wdzięczności to coś czego warto się nauczyć. W dzisiejszym świecie, gdzie ciągle pędzimy i cały czas wszystkiego nam mało, dobrze jest się zatrzymać. Poczuj wdzięczność za swoje życie, zdrowie, ludzi wokół Ciebie i przygody, które Cię spotkały.

wdzięczność, praktykowanie wdzięczności, depresja podróżnika, szczęście, podróże, zakreecona

8. Zaplanuj kolejną podróż 

W końcu nadszedł czas na ten punkt! Nic tak nie cieszy podróżnika jak planowanie kolejnej podróży! Oczywiście z umiarem. Nie musisz tego robić jeszcze z plecakiem na plecach, sekundę po przekroczeniu progu własnego mieszkania. Ale gdy emocje po ostatnim wyjeździe opadną, a Ty wrócisz już do normalnego życia to… Najwyższy czas zastanowić się jaką kolejną destynację chcesz odwiedzić. Uwielbiam ten dreszczyk emocji związany z szukaniem biletów, a już szczególnie wtedy, gdy uda się je znaleźć w super cenie. Najlepszą sytuacją w jakiej możemy się znaleźć to zawsze być zarówno przed jak i po wakacjach:)

Daj mi koniecznie znać, czy kiedyś dopadła Cię depresja podróżnika i jak udało Ci się z nim poradzić! 

Mata sensoryczna DIY dla niemowlaka

Mata sensoryczna DIY dla niemowlaka

Dzień dobry cześć i czołem! Jeśli śledzisz mnie na instagramie (a wierzę, że tak!) to po pierwsze wiesz, że już niedługo pewien słodki Maluch opuści przytulne miejsce w moim brzuchu! Po drugie widziałaś pewnie, że wpadłam w szał szycia różnych rzeczy na maszynie! Uszyłam już literki, które zawisły nad komodą mojego Synka (czyli centrum dziecięcego SPA, jak to mówi moja siostra), pokrowce na krzesła oraz spódnicę. Ale projekt, z którego jestem najbardziej dumna, to kontrastowa mata sensoryczna DIY! Ten wpis będzie właśnie o tym, jak sama możesz zrobić taką matę!

Szycie maty sprawiło mi wiele radości i mam nadzieję, że mój Synek będzie z niej równie zadowolony. Aktualnie jest złożona i czeka w komodzie na pojawienie się na świecie swojego pierwszego testera. Ups… chciałam chyba powiedzieć drugiego testera, bo jak dotąd to mój rudy kot był święcie przekonany, że ten przytulny skrawek materiału został stworzony dla niego! No cóż, poczekamy, zobaczymy, może Bronek podzieli się miejscem na macie ze swoim czworołapkowym przyjacielem 🙂

Lista potrzebnych materiałów

Gdy szukałam w internecie inspiracji jak przygotować taką matę, natknęłam się na bloga Od inspiracji do realizacji i tam uzyskałam sporo wskazówek jak w ogóle się za to zabrać.

Najważniejsze rzeczy, które będziesz potrzebować:

  • materiały w kontrastowych kolorach – najlepiej białym, czarnym i czerwonym jeśli chcesz zrobić matę dla malutkiego dziecka. Dla większych dzieci możesz już zaszaleć z kolorami. Ja kupiłam bawełnę pościelową i wszystkie materiały zamówiłam na allegro, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poszukać czegoś w domu, na strychu u Mamy czy w SH,
  • owata/ włóknina (na wypełnienie kocyka) lub tak jak w moim przypadku ocieplony kocyk minki,
  • zwykły materiał minki (jeśli nie znalazłaś ocieplonego),
  • różnego rodzaju gadżety typu folia szeleszcząca do zabawek, dzwoneczki, piszczałki do pluszaków(wszystko do dostania na allegro),
  • wypełnienie do poduszek, jeśli dodatkowo chcesz uszyć kilka zabawek lub poduszeczek jako dodatki do maty,
  • hula hop – jako opcja, by przygotować pałąki, z których będą zwisać zabawki,
  • maszyna do szycia i podstawowe materiały krawieckie. Oczywiście ręcznie też można szyć, ale boje się, że może Ci zabraknąć czasu i cierpliwości:)

mata sensoryczna DIY, DIY, mata sensoryczna, zrób to sam, mata dla dziecka, mata kontrastowa

mata sensoryczna DIY, DIY, mata sensoryczna, zrób to sam, mata dla dziecka, mata kontrastowa, folia szeleszcząca, grzechotki do maskotek

Mata sensoryczna DIY – od czego zacząć?

1. Po pierwsze ustal jakie wymiary i kształt ma mieć Twoja mata. Kwadrat czy prostokąt? Następnie przygotuj sobie szablon w kształcie kwadratu, np. z kartonu, na podstawie którego będziesz wycinać  poszczególne pola maty z materiałów. W moim przypadku  kwadrat miał bok ok. 31 cm

mata sensoryczna DIY, DIY, mata sensoryczna, zrób to sam, mata dla dziecka, mata kontrastowa, wykrój, kwadrat

2. Na różnych materiałach odrysuj, a następnie wytnij tyle kwadratów ile potrzebujesz. W moim przypadku było to 16 kwadratów ułożonych 4×4. Zdecydowałam się, że moja mata będzie miała dwa boki tej samej długości. W przypadku 16 kwadratów myślę, że wystarczające będzie 8 różnych wzorów na materiałach. Ale jak będziesz miała ich mniej lub więcej też się nic nie stanie.

3. Gdy wszystkie kwadraty są już wycięte, ułóż na ziemi wzór maty, by wiedzieć, które kwadraty będziesz ze sobą zszywać.

mata sensoryczna DIY, DIY, mata sensoryczna, zrób to sam, mata dla dziecka, mata kontrastowa

4. Następnie zszyj ze sobą 4 kwadraty z pierwszego rzędu. Pamiętaj, by zostawić sobie ok. 1 cm zapasu na szwy i zszywać prawą stroną do prawej. Czynność tę powtórz ze wszystkimi rzędami. Kwadraty najlepiej spiąć szpilkami, tak by materiał się nie przesuwał.

 

Mata sensoryczna DIY – dalsze kroki

Teraz możesz się zastanowić, czy chcesz dołożyć tutaj jakieś bajery! Ja zdecydowałam się doszyć w kilku miejscach szeleszczące akcenty oraz dzwoniące poduszeczki. Żeby dołożyć szeleszczący element potrzebujesz wybrać sobie kształt (np. jakaś fala, albo ząbki jak u mnie) i ułożyć materiały w takiej kolejności :

  1. folia szeleszcząca
  2. pierwszy kawałek materiału
  3. drugi kawałek materiału

pamiętając, by oba kawałki materiału zszyć prawą stronę do prawej i zostawić niewielki otwór na wywinięcie (wtedy folia szeleszcząca znajdzie się w środku).

mata sensoryczna DIY, DIY, mata sensoryczna, zrób to sam, mata dla dziecka, mata kontrastowa, folia szeleszcząca

Jeśli chodzi o poduszeczki schemat wykonania jest podobny. Wybierasz sobie kształt, na przykład zwykły prostokąt, albo głowa kotka. Bierzesz dwa kawałki materiału, zszywasz je prawa do prawej, zostawiasz otwór na wywinięcie. Następnie do środka możesz włożyć specjalne dzwoneczki do pluszaków oraz wypełnienie do poduszek i otwór zszywasz ręcznie krytym ściegiem.

Gdy wszystkie dodatkowe elementy, które chcesz umieścić na macie są już gotowe, możesz zszyć ze sobą poszczególne rzędy (prawą stroną do prawej) umieszczając w wybranych przez siebie miejscach dodatki. W tym celu połącz ze sobą rzędy kwadratów i dodatki szpilkami. Szpilki układaj prostopadle do linii szycia. Dzięki temu nie połamiesz igły i nie będziesz ich musiała wyciągać podczas zszywania.

Na koniec

Gdy cała wierzchnia stona maty jest już zszyta pozostaje nam do zrobienia jedynie doszycie ocieplanego kocyka lub kocyka i owaty. Owata i kocyk (lub sam kocyk) powinny być docięte na taki sam rozmiar jak nasza mata. Następnie poprzyczepiaj szpilkami pozszywane kwadraty i kocyk prawą stroną do prawej. Jeśli masz owatę, to owata powinna być na wierzchu, tak, by po wywinięciu znalazła się w środku kocyka.

mata sensoryczna, DIY, mata sensoryczna, zrób to sam, mata dla dziecka, mata kontrastowa

Pozszywaj wszystkie boki, pamiętając, by zostawić otwór na wywinięcie, który zszyjesz potem ręcznie.

W tym momencie mata jest już gotowa, no chyba, że jesteś ambitna i chcesz dorobić pałąki i uszyć zabawki sensoryczne:)

Pałąki z hula hop

Możesz również przygotować pałąki, z których będą zwisać różne elementy, na które dzieciątko może zwracać uwagę. Ja do tego użyłam 2 obręcze hula hop, gdyż moja mata jest dosyć duża i jedno byłoby niewystarczające.  Kroki tutaj są następujące:

Krok 1. Jeśli chcesz dołożyć do swojej maty hula hop pomyśl wcześniej, jak będziesz mogła je przymocować do narożników maty. Ja w tym celu wszyłam sznureczki, do których przymocuje pałąk, ale mogą to być też rzepy, albo inne rozwiązanie, które wymyślisz.

Krok 2. Hula hop powinno mieć odpowiednią średnicę, tak by po rozłożeniu, rozciągnięciu i ułożeniu na macie po przekątnej miało odpowiednią wysokość. Moja mata ma finalnie wymiary kwadratu o boku 110 cm. Żeby wykonać pałąki kupiłam dwa hula hop o średnicy 80 cm, i po rozłożeniu skróciłam je o jakieś 20 cm.

Krok 3. Uszyj pokrowiec na hula hop. Tutaj sprawa jest prosta! Ja uszyłam pokrowiec z materiałów minki w kolorze czerwonym i czarnym. Musisz wyciąć prostokąt o długości takiej jak hula hop i szerokości dwa razy większej niż średnica rurki, z której hula hop jest wykonane. Oczywiście pamietaj, by zostawić zapas na szwy! Nastepnie złóż ten materiał prawa do prawej i pospinaj szpilkami. W dwóch miejscach włóż tasiemki, do których potem będziesz mogła przymocować zabawki. Pętelka tasiemki podczas szycia powinna  znajdować się w środku między prawami stronami. Dzięki temu po wywinięciu będziesz miała gotowe uchwyty:) Tutaj wywinięcie może zająć Ci trochę czasu, dlatego dobrym pomysłem będzie użycie agrafki.

mata sensoryczna DIY, DIY, mata sensoryczna, zrób to sam, mata dla dziecka, mata kontrastowa, pałąki

Dodatkowo dla prymusów

Jeśli nadal mało Ci szycia, a dodatkowo po uszyciu maty zostało Ci trochę materiałów, możesz sama uszyć zabawki sensoryczne! Maluszek będzie mógł się nimi bawić samodzielnie, albo obserwować je, gdy będą zwisać z pałąków.

Ja postanowiłam uszyć dzwoniącą rybkę z szeleszczącymi płetwami. Wykrój i instrukcję znalazłam na blogu od Inspiracji do Realizacji pod tym linkiem. 

Ale szczerze muszę przyznać, że najbardziej zadowolona jestem z kostki sensorycznej!  Wyszła mi naprawdę bardzo ładnie i wyglądała jak ze sklepu! 🙂 Do środka kostki włożyłam dzwoniącą kuleczkę (zakupioną na allegro) a po bokach przyszyłam tasiemki w róznych kolorach oraz gryzak. Uszycie było zadziwiająco proste, a wzorowałam się na instrukcji, którą znalazłam  na youtubie na kanale Złoty Naparstek. 

mata sensoryczna, DIY, mata sensoryczna, zrób to sam, mata dla dziecka, mata kontrastowa, kostka sensoryczna, zabawka dla noworodka

Mata sensoryczna DIY – Przydatne wskazówki

  • Jeśli kupujesz nowe materiały, pamiętaj o ich wypraniu w łagodnym proszku dla dzieci i wyprasowaniu (tzw. proces dekatyzacji). W końcu przygotowujesz matę dla maleńkiego dziecka.
  • Mata sensoryczna DIY nie powinna być zbyt miękka, żeby dzieciątko się w niej nie zapadło. Jeśli jednak uważasz, że jest za twarda i nie izoluje odpowiednio od podłogi, dobrym pomysłem będzie ułożenie jej np. na puzlach piankowych
  • Pamiętaj, co za dużo to nie zdrowo – z pałąków, nie musi zwisać milion zabawek dzwoniących, grających święcących. Mata również nie musi mieć wole dodatków. Wszystkie te elementy mają zainteresować Maluszka, a nie go przebodźcować.
  • Nie umieszczaj na macie żadnych elementów, które mogłyby się okazać niebezpieczne dla Dzidziusia. Póki dzieciątko będzie mało mobilne, pewnie nic mu nie grozi, ale w miarę dorastania będzie bardziej chętne, żeby coś oderwać, czy wziąć do buźki 🙂
  • Jeśli ja poradziłam sobie z matą, Ty też na pewno sobie poradzisz:) Ja nie jestem krawcową, maszynę dostałam na urodziny. Nauczyłam się ją obsługiwać na 6 godzinnym podstawowym kursie, a resztę ogarniam z blogów lub youtuba 🙂

 

I jak podoba się Wam taki pomysł? A może sami zechcecie uszyć teraz taką matę dla swojego dzięciątka, lub w prezencie dla jakiegoś innego Maluszka?

Dajcie mi koniecznie znać w komentarzach!

 

PS Jeśli chcesz robić lepsze zdjęcia telefonem, zapisz się koniecznie na mój newsletter i odbierz e-book o fotografii mobilnej!

Przeżycia zamiast rzeczy – pomysł na prezent marzeń

Przeżycia zamiast rzeczy – pomysł na prezent marzeń

Urodziny, imieniny, rocznica, zmiana pracy, awans, albo totalnie bez powodu – okazji, by dawać prezenty jest mnóstwo. Ja nigdy nie umiałam zdecydować, czy bardziej lubię dawać, czy dostawać prezenty. W obu przypadkach odczuwam taką samą przyjemność. Lubię ten moment oczekiwania, aż obdarowwywana osoba zobaczy, jaką niespodziankę dla niej przygotowałam.  I powiedzmy sobie szczerze – czy jest ktoś kto nie lubi prezentów?!

Prezenty są ekstra, pod warunkiem, gdy są przemyślane i dopasowane do danej osoby i okoliczności. Ale czasami po wielu latach znajomości trudno jest być kreatywnym. I nic w tym dziwnego. W dzisiejszych czasach, gdzie półki w sklepach nie są puste, zabawek nie zdobywa się w peweksie, a pralki czy telewizora nie kupuje się na kartki stojąc w kilometrowej kolejce, trudno jest zaskoczyć obdarowanego. Bo ileż można kupować książki, gry, zabawki, skarpetki, vouchery do sklepów itp.?

Dlatego dzisiaj ja, Zakręęcona przychodzę do Ciebie z propozycją na prezent marzeń – dawaj w prezencie przeżycia zamiast rzeczy!

Prezent marzeń – przeżycia zamiast rzeczy

Od razu chciałabym podkreślić – nie uważam, że dawanie w prezencie rzeczy materialnych jest złe. Wręcz przeciwnie – szczególnie, jeśli dana osoba marzyła o tym dawna, albo masz pewność, że się jej to spodoba. Ale czasami, szczególnie po wielu latach znajomości przychodzi taki moment, że człowiek ma już wszystko. Oczywiście, to tylko taka przenośnia – zawsze można mieć więcej. No ale nie każdy jest w stanie sobie pozwolić na obdarowanie bliskiej osoby jumbojetem, samochodem marki porche, czy też może szwajcarskim zegarkiem za miliony monet.

PS Tutaj info do mojego męża – za żaden z takich prezentów, na pewno bym się nie pogniewała!

W takiej sytuacji warto zastanowić się jakie przeżycia mogłyby sprawić obdarowanej osobie przyjemność. Kolacja przy świecach, wycieczka za miasto, wyjście do kina, a może wizyta w centrum Spa? Pomysłów jest tutaj mnóstwo i naprawdę trudno, by kiedykolwiek się wyczerpały.

Pomysł na prezent marzeń – Lot paralotnią

A co jeśli osoba, którą chcesz obdarować, jest wielbicielem mocnych wrażeń?  Nie ma problemu, tutaj opcji na prezent jest bardzo dużo, a z pomoca przychodzi sklep online – Prezent Marzeń. Do wyboru masz między innymi skok na bunge, lot szybowcem, przejażdźka Lamborgini Galardo, lot balonem, skok ze spadochronu, czy też lot paralotnią.  I na tę ostatnią opcję ja się zdecydowałam! Z moim lękiem wysokości jest tak jak w wierszu Kochanowskiego – jest a jakoby go nie było. Niby się trochę boję, nie czuję się na wysokości super komfortowo, ale jednak w panikę nie wpadam.

Lot paralotnią w moim przypadku był świetnym przeżyciem! Wprawdzie przed zapięciem uprzęży i rozpoczęciem lotu przeżegnałam się 2 razy, pożegnałam z moimi czytelnikami i dwukrotnie wyznałam mojemu jeszcze wtedy Narzeczonemu miłość, co oznacza, że w mojej psychice czaił się strach…

Niemniej jednak sam lot wspominam cudownie i  chociaż potem od zmiany ciśnienia trochę bolała mnie głowa, to przeżycie oglądania okolicy z wysokości prawie 1000 metrów było tego warte!

Krótka relacja z lotu paralotnią

Mój lot paralotnią odbył się we wrześniu zeszłego roku, a więc chwilę przed moim ślubem. Może też dlatego, byłam trochę zestresowana, szczególnie, gdy Pan instruktor proponował powietrzne akrobacje.

Z racji tego, że w mojej psychice czaił się strach, na akrobacje się nie zgodziłam. Sam lot był dla mnie wystarczająco przerażający, ale też niezwykle ekscytujący!

paralotnia, lot paralonią, zakreecona, blog podróżniczy, pomysł na prezent, prezent marzeń

Na zdjęciu po prawej moja mina mówi chyba sama za siebie!

A na filmiku poniżej możecie zobaczyć skrót, jak to wyglądało od początku do końca!

 

Kto chciałby się skusić na taką atrakcję? Lubicie takie ekstremalne rozrywki, czy to raczej nie dla Was? Na stronie Prezent Marzeń możecie wybrać też mniej ekstremalne prezenty, jak np. masaż, czy kolacja degustacyjna o czym pisałam już kiedyś w poście jakim typem kobiety jest Twoja partnerka.

Wpił powstał we współpracy ze sklepem Prezent marzeń. 

Zakreecony prezentownik – edycja 2020

Zakreecony prezentownik – edycja 2020

Co roku przygotowywałam dla Was pomysły na świąteczny prezent do 50 zł. W tym roku postanowiłam jednak zmienić tę tradycję i przygotowałam inny prezentownik! Powodów jest kilka.  Być może część z Was ustaliła ze swoją rodziną podobne rozwiązanie jak u mnie. Zamiast kupowania miliona malutkich prezentów przez każdą rodzinę, każdy dostanie jeden większy prezent. U nas zdecydowaliśmy się na taki sposób rok temu i jesteśmy bardzo zadowoleni! Rodzinę mamy liczną, na Święta spotykamy się czasem w 13 lub nawet w18 osób. Wyobrażacie sobie, że każda rodzina przygotowywuje po 18 prezentów?:D Koszmar – potwierdzam! Teraz ustaliliśmy limit 150 zł na prezent dla osoby i każdy dostaje jeden, taki który sobie wybrał (tzn. napisał list do Mikołaja). Dla wszystkich jest to oszczędność czasu i pieniędzy! Polecam serdecznie – Monika Zakreecona (już) Rudko 😀

Tym razem nie podzieliłam prezentów ze względu na płeć. Uporządkowalam je według trzech kategorii (plus dodatek). Mam nadzieję, że każdy z Was znajdzie tutaj inspirację! Przed Wami zakręęcony prezentowni – edycja 2020!

Okołopodróżniczo

prezenty, podróże, prezenty dla podróżnika

  1. Kupon podarunkowy Wizzair (na 25 euro lub wielokrotność) – taki kupon dostałam kiedyś na urodziny i dzięki temu kupiłam bilety do mojego ukochanego Porto, skąd potem wybrałam się na Terceirę. Jeśli masz w swoim bliskim otoczeniu podróżniczego freaka, gwarantuję, za taki prezent będzie całował Cię po rękach!
  2. Przewodnik z Nowym Jorkiem na Ny  (50 zł) – Jeśli plannujesz podróż do Nowego Jorku (a szczerze polecam!) to ten przewodnik z pewnością Ci się spodoba. W końcu napisała go autorka bloga Little Town Shoes, która w NY mieszka już ponad 10 lat!
  3. Mapka zdrapka po Bałkanach (119,90 zł) – mapka zdrapka to raczej nie nowość, na pewno już o tym słyszałaś. Ale Mapka zdrapka Bałkanów? Czemu nie! Świetna motywacja, żeby wybrać się w tamtą stronę Europy!
  4. Książka Podróżuj lepiej (49,90 zł)- Wędrowne motyle z pewnością są jedną z najbardziej rozpoznawalnych podróżniczych par w Polsce. Jeśli chcecie wiedzieć jak podróżować lepiej i częściej, sięgnijcie po ich książke. Ktoś kto odwiedził 50 krajów chyba zna się na rzeczy!
  5. 100 przepisów włoskiej kuchni  (69 zł)- Z wizytą w Italii jeszcze poczekamy, ale za to Włoska uczta przygotowana przez Taste and Travel pozwoli naszemu podniebieniu poczuć się jak na toskańskiej agroturystyce lub w weneckiej knajpce. Wchodzisz w to?
  6. Gra 5 sekund edycja podróże (39,97 zł) – dużo czasu spędzamy teraz w domu i chyba zgodzisz się ze mną, że nawet Netflix czasami potrafi się znudzić. Czemu by nie spróbować czegoś nowego? Czy w 5 sekund odpowiesz na podróżnicze pytania? Przekonaj się o tym jedynie za 39 zł!
  7. Eko terminarz dla podróżników (59,99 zł)- chcesz rozpisać swoje podróże w kalendarzu, a dodatkowo znajdować na różnych stronach ciekawostki? Eko terminarz stworzony przez Gadulec będzie super pomysłem!

 

DIY i samorozwój

prezenty na święta, prezenty DIY, prezenty świąteczne, samorozwój

  1. Zestaw do Punch Needle  (159 zł) – Tak, ja też nie miałam pojęcia co to jest punch needle. Ale jeśli szukasz (albo ktoś z Twoich bliskich) hobby na dlugie zimowe wieczory, to haftowanie punch needle, może być strzałem w dziesiątke!
  2.  Książka Bullet Journal  (99 zł) – piękny planer w którym przejrzyście i kolorowo rozpisane są nasze cele i plan dnia to marzenie (prawie) każdej zorganizowanej babki. Jeśli znasz taką, to już wiesz jak ją uszczęśliwić. Nie dziękuj!
  3. Sam zrób sobie Las w Słoiku (90 zł) – las w słoiku pięknie wygląda i jak się okazuje można to zrobić samemu!
  4. E – book Przewodnik po lightroomie (89 zł) – piękne zdjęcie do rodzinnego albumu i na instagram? Dobry kadr to nie wszystko, czasami nawet pozornie słabe zdjęcie można uratować w lightroomie. Wskazówki jak używać tego programu daje nam Altertonative.
  5. Książka jak czytać ludzi  (28,56 zł) – książka napisala przez byłego Agenta FBI. Dużo ciekawych informacji, które warto stosować w życiu, by otaczać się dobrymi ludźmi, samemu być dobrym człowiekiem oraz rozpoznać, kiedy ktoś ma nieczyste intencje.
  6. Zestaw do zrobienia mydełka pomarańczowego (39,90 zł) – dla wszystkich fanów ręcznie robionych naturalnych kosmetyków!

Gadżety 

prezenty świąteczne, gadżety, technologie, prezenty na święta

  1. Statyw Gorilla do telefonu (24,90 zł) – podróżujesz solo lub w parze i nie macie wspólnych zdjęć (albo tylko selfie)? Statyw, który przyczepisz do drzewa, ławki albo lampy rozwiąże Wasze problemy!
  2. Zestaw obiektywów do telefonu (63,60 zł) – telefony mają teraz tak wyczapiste aparaty, że dorównują niektórym aparatom kompaktowym! Ale czemu nie robić  jeszcze bardziej odjechanych fotek? Obiektywy do  telefonu pozwolą wkroczyć na kolejny level w fotografii mobilnej
  3. Powerbank (69,99 zł) – chyba komentarz nie jest potrzebny. Powerbank to zawsze super prezent. Zawsze.
  4. Scyzoryk wielofunkcyjny (225,90 zł) – prezent nie tylko dla majsterkowicza. Znam też kilka kobiet, które ucieszyłyby się z takiego scyzoryka. Pamiętajcie, że nie może być przewożony w bagażu podręcznym w samolocie!
  5. Butelka filtrujaca (27,90 zł) – przydatna w podróży, ale nie tylko! Przyda się też po to, by wykorzystać domową kranówę i oszczędzić kilka zł na kupowaniu butelkowanej wody
  6. Przenośny filtr do kawy (69,95 zł) – dla wszystkich kawoszy, którzy bez względu na to gdzie się znajdują, nie wyobrażają sobie, by dzień zacząć bez aromatycznej kawy
  7. Pompowana poduszka podróżna (45 zł) – kto spędził w podróży dlużej niż 3 h (nieważne czy samolotem, czy autokarem) wie, że taka poduszka to złoto!
  8. Głośnik bezprzewodowy (109,99 zł) – warto mieć możliwość dobrej muzyki w każdym miejscu!

Dodatkowo!

  • Kalendarz z pięknymi zdjęciami dzikiej przyrody zrobionymi przez Mateusza Piesiaka (z Wrocławia!).
  • Piękny album lub Exploading box ręcznie zrobiony przez Klaudią ze Scrapilove. Sama mam piękny album ślubny i nadal nie wierzę, że można takie coś stworzyć samemu.
  • Makrama bądż makramowy breloczek przygotowany przez Wyplatane nocą. Przepiękne kolory i wzory na pewno przypadną wam do gustu!

 

Jak podoba się Wam prezentownik? Które propozycje skradły Wasze serce? Czekam na Wasze opinie w komentarzach!

Zakreecony ślub – Makijaż panny młodej

Zakreecony ślub – Makijaż panny młodej

Stało się!

Stało się. W najdziwniejszym roku mojego życia zostałam mężatką. Dużo się działo dziwacznych rzeczy, ale co by nie mówić ja i tak nie powinnam marudzić. Od początku roku na świecie panuje pandemia, a ja jakimś cudem zdołałam odwiedzić Włochy (w styczniu), Czechy (w lutym) i Cypr (w sierpniu). W międzyczasie wydarzyły się też nietypowe Święta Wielkanocne. Szczęśliwie jednak, ten, którego imienia nie wolno wymawiać, jak dotąd omija moją rodzinę i przyjaciół, co szalenie mnie cieszy.

PS Wianek wraz z całą oprawą florystyczną wesela przygotowała cudowna Pani Basia z Klucz do Ogrodu

Z kolei włosy i umocowanie wianka to sprawka Pani Małgosi z Atelier Małgorzata Micygała. 

I że nie opuszczę Cię…

Nie ukrywam jednak, że najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem był oczywiście nasz ślub. Staneliśmy przed ołtarzem 17.10.2020. Była to niewdzięczna, ale też maksymalnie szcześliwa data. Wtedy właśnie miały zmieniać się obostrzenia związane z liczbą gości weselnych (maks. 75 osób zamiast 100), a tydzień wcześniej cała Polska znalazła się w żóltej strefie. Finalnie jednak, weekend 16.10-18.10 był ostatnim weekendem, w którym możliwe było zorganizowanie względnie normalnego wesela. Od 19.10 w czerwonej strefie było to już zakazane. W  żółtej można było organizować wesele do 20 osób bez możliwości tańców. Taki stan rzeczy nie potrwał jednak długo, bo na ten moment (28.10) cały kraj jest objęty czerwona strefą.

Urodzona pod szczęśliwą gwiazdą

To, że jestem urodzona pod szczęśliwą gwiazdą, wiedziałam nie od dziś. Nie dość, że mogłam spędzić dzień ślubu z najbliższymi mi osobami, to dodatkowo nie musiałam na ostatnią chwilę redukować listy gości i odwoływać wesela. Co więcej, Wrocław i powiat wrocławski jako jedne z nielicznych znajdowały się w tamtym czasie w żółtej strefie. Wprawdzie Premier przetrzymał mnie w niepewności i dał mi jedynie trochę ponad dobę na ślubny stres, ale dzięki temu radość była podwójna. Nie było czasu na zamartwianie się pogodą (była straszna:D). Rozkminy czy dewolaje będą smakować i czy Mąż nie nadepnie mi na suknię podczas pierwszego tańca też mnie nie dotyczyły. Nie to, że nie chciałam się tym martwić, czy, że miałam gdzieś. Bez przesady, byłam zwyczajną panną młodą. Ja po prostu nie miałam kiedy.

Przygotowania

Przygotowania do naszego ślubu rozpoczęliśmy tuż po naszych zaręczynach, tj. w maju tego roku. Zdecydowanie jestem dowodem na to, że można zorganizować wesele w ciągu 5 mięsiecy. Ba, znam nawet takich co w miesiąc potrafią, więc nie będę się tu przechwalać! Pandemia trochę nam „pomogła”, bo inaczej pewnie nie znależlibyśmy miejsca w naszej sali z tak krótkim wyprzedzeniem. Dzisiaj nie będę jednak prowadzić elaboratów na temat przygotowań, chociaż myślę, że jakieś posty w tym temacie jeszcze się ukażą. Czas nie jest sprzyjający na organizację wesel, ale wierzę, że przyszłoroczne panny młode będą miały zdecydownie mniej stresów niż te z 2020 roku.

Makijaż ślubny

Ja tu gadu, gadu i znowu słowo wstępu wyszło mi za długie, a przecież temat przewodni to makijaż ślubny!  Na codzień mój makijaż ogranicza się do podkładu, tuszu do rzęs i jak mi się chce, do użycia eyelinera. Na zdjęciach z podróży najczęściej widzisz mnie bez żadnego makijażu, bo albo mi się nie chce, albo zapomniałam kosmetyków, albo miałam go wcześniej, ale już spłynął. Dlatego stwierdziłam, że makijaż ślubny musi być jednak bardziej wyrazisty. Wiadomo nie chciałam robić z siebie kukły. Nie chodziło o to, żeby mój właśny Mąż mnie w dniu ślubu nie rozpoznał (a historia zna takie przypadki). Trochę inaczej i wyjątkowo musiało jednak być.

Chcesz wiedzieć, kto sprawił, że poczułam się jak Bijons, a w sumie to nie tylko ja, bo też moje siostry, siostrzenice i Mama, która to profesjonalny makijaż miała robiony pierwszy raz w życiu? Cudotwórczynią była pani Ada, którą na facebooku znajdziecie pod profilem Jagodzińska Make UpJuż podczas makijażu próbnego wiedziałam, że to jest to, ale makijaż ślubny po prostu mnie zachwycił (i Męża chyba też) 😀 Szkoda, że tak na codzień nie można wyglądać….

makijaż ślubny, zakreecony ślub, wianek

makijaż ślubny, zakreecony ślub, ślub wrocław, makijaż wrocław, douglas

makijaż ślubny, zakreecony ślub, jagodzinska make up

kosmetyki, douglas, makijaż ślubny, zakreecony ślub

makijaz ślubny, zakreecony ślub

Fot. Ilona Wróblewska

Na koniec podaję Ci też listę produktów, których Pani Ada użyła tworząc mój makijaż ślubny. W perfumerii Douglas  kosmetyki te znajdziesz bez problemu. Polecam szczególnie pomadki z Maca, piękne kolory, nie wysuszają ust i naprawdę długo się trzymają

Makijaż ślubny – lista kosmetyków

1.Maska nawilżająca water drop Dr. jart + peeling enzymatyczny Tiande z łożyska owiec – PIELĘGNACJA
2.Baza pod cienie do powiek Mac Paint pot Soft ohre
3. Paleta cieni too faced – neutral matte
4. Paleta cieni makeup atelier Paris – maty t22
5. Pigmenty do powiek clare blanc
6. Nyx glitter primer do pigmentów
7. Kredka do oczu Mac coffee
8. Klej do przyklejania rzęs – Duo niebieski
9. Rzesy Magdalena Sak Luxury White rozmiary 12,10,8
10. Baza matujaca -sephora
11. Baza nawilżająca – sephora
12. Podklad Estee Lauder double wear + Clarins Everlasting Foundation
13. Korektor pod oczy – Mac NW 25
14. Puder – Chanel Universelle Libre 20
15. Konturowanie twarzy – Paleta Too Faced Neutral Face Palette , rozświetlacz Sephora 01 + rozświetlacz paleta Bperfect Carnivall
16. Puder do bakingu – Translucent Laura Mercier
17. Pomada do brwi wibo odcień 2 + duraline inglot
18. Mydełko do brwi – Lash Brow
19. Eyeliner Kryolan Cake
20. Usta – konturówka Sephora 16
21. Pomadki zmieszane: Mac Hug Me + Clarins błyszczyk 02

Dajcie znać, czy makijaż się Wam podobał <3 Są tu ze mną jakieś tegoroczne/ przyszłoroczne panny młode?

Jak Wasze nastroje?

Wpis powstał we współpracy z Douglas.


Sukienki damskie

Kwarantanna – święta w czasach zarazy

Kwarantanna – święta w czasach zarazy

Kwarantanna

Szkoda, że na Wielkanoc nie pisze się do nikogo listu. Gdyby taka sytuacja jak teraz spotkała mnie w Boże Narodzenie, z pewnością napisałabym list do Mikołaja. Pewnie wyglądałby tak:

Drogi Mikołaju,

mam nadzieję, że u Ciebie, Pani Mikołajowej i Reniferów wszystko w porządku. Was też dotyczy kwarantanna, czy pracujecie bez zmian?  Renifery mają maseczki i rękawiczki na kopytkach? A jak sprawa z dezynfekcją sani? No i przede wszystkim, czy w aktualnej sytuacji dacie radę dostarczyć dzieciom prezenty przez komin? Jestem ciekawa jak to u Was wygląda. Nie wiem, czy Maluchy mają pisać list do Ciebie, więc postanowiłam, że najpierw zasięgnę porady u źródła.

PS Mam taką propozycję. A gdybyś zagadał z kimś u góry, żeby zamiast prezentów dla dzieciaków w tym roku, wygnać tego paskudnego wirusa? Dla Ciebie to chyba duża oszczędność hajsu! Dzieciaki też będą zadowolone, że pojadą do Babci i Dziadka, zamiast ciągle siedzieć w domu. I prawdę mówiąc, pewnie Dziadkowie ogarną im coś pod choinkę… Moi znajomi też się pewnie ucieszą, że będą mogli pojechać do Rodziców i zjeść coś pysznego przyrządzonego przez Mamę! Proszę, przemyśl to. Myślę, że to dobry deal dla wszystkich, a już najbardziej dla Mikołajowego budżetu!

Czekam na Twoją odpowiedź i wysyłam szczere pozdrowienia w nadziei, że jesteście zdrowi!

Monia

Wielkanoc

Wielkanoc to najważniejsze i najstarsze chrześcijańskie święto. Ale nie o wierze i duchowym wymiarze będzie ten post. Podobnie jak Boże Narodzenie,  Wielkanoc to też czas spędzania czasu z bliskimi. To podjadanie w kuchni podczas przyrządzania przez Mamę świątecznych potraw. Chwile szukania w internecie przepisów na ciasto, którego nie da się zepsuć, by zaimponować teściowej. Dla studentów czas odstawienia kanapek posmarowanych nożem, na rzecz domowych smakołyków. Nawet fitnesiaki na diecie zamieniają zieleninę na białą kiełbasę i żurek. I chociaż trudno w to uwierzyć, chyba nawet w Mordorze zapomina się wtedy o dedlajnach i fakturach do zmaczowania. Aż w końcu dla wszystkich jest to moment odetchnięcia, zwolnienia życia w biegu.

Nie tym razem

Ale w tym roku tak nie będzie. A przynajmniej nie dla wszystkich. Część z nas nie odwiedzi swych Rodziców. Nie będziemy mieli możliwości odmówić Babci zjedzenia 3 kawałka ciasta. Nie będziemy leżeć z przejedzenia na kanapie u Mamy. Nawet święconki nie pójdziemy święcić! Ale co gorsze, nie obejrzymy też wspólnie świątecznego wydania familady… W tym roku po prostu będzie inaczej. Jeśli ktoś zarzekał się kiedyś, że nie ma opcji, by samemu upiec Mazurka, to dzisiaj kwarantanna zadecydowała za niego.

wielkanoc, kwarantanna, święta w czasach zarazy

Nie ma tego złego 

W tym roku będzie inaczej i jakoś musimy to przeżyć. Pamiętam, jak będąc na erazmusie w Portugalii, z przyczyn głównie ekonomicznych nie wróciłam na Święta Bożego Narodzenia do domu. Z jednej strony byłam trochę podeskcytowana. Z drugiej jednak doskwierał mi smutek, że jak to tak święta bez rodziny? A proszę mi wierzyć, że najbliższą rodzinę to ja mam dużą i jak wszyscy zbierzemy się u rodziców, to wychodzą z tego prawie dwie drużyny piłkarskie!  Dzień przed Wigilią, siedząc sama w mieszkaniu dopadł mnie jakieś nostalgiczny nastrój. Uroniłam parę łez nad własnym losem i rozważałam powrót do domu na stopa. To nic, że pewnie dojechałabym w okolicy Sylwestra. Jak się później okazało, Święta spędzone na obczyźnie z dala od rodziny, wcale nie były takie złe. Bieganie do polskiego sklepu z nadzieją, że w końcu dotarła dostawa grzybów suszonych. Pieczenie ciasteczek w piekarniku elektrycznym, który grzał tylko od góry, a kresem jego możliwości było osiągnięcie temperatury 80 stopni. Seryjna produkcja pierogów – te i wiele innych małych czynności sprawiły, że Święta spędzone na obczyźnie miały swój niepowtarzalny urok.

Wielkanoc, święta w czasach zarazy, kwarantanna

Kwarantanna – osobno, ale jednak razem

Wierzę, że w tym roku będzie podobnie. Ciałem będziemy osobno, ale przecież sercem i w myślach bliscy będą przy nas. No i nie ma co ukrywać -i tak mamy łatwiej, że taka sytuacja przydarzyła się nam teraz a nie 40 lat temu. Whatsapp, Facebook czy Skype to zdecydowanie nasi sprzymierzeńcy, jeśli chcemy chociaż trochę zminimalizować liczbę dzielących nas kilometrów. Gotowanie żurku po raz pierwszy, pieczenie mazurka czy przygotowywanie bigosu też z pewnością będą ciekawym doświadczeniem. No i przede wszystkim, nie ma stresu, że trzeba będzie zawieźć zakalec do Rodziców czy Teściów. Co najwyżej mąż lub dzieci będą mieli tę watpliwość przyjemność, by tego skosztować 😀

Wielkanocne życzenia

Kochani, w tym trudnym dla nas wszystkim czasie, chciałabym Wam życzyć wszystkiego co najlepsze. Przede wszystkim spokoju i odpoczynku. I tak jak nie przepadam za długimi rozmowami telefonicznymi, tak teraz życzę Wam, by Wasze telefony się wręcz urywały. Jeśli nie możemy się spotkać z bliskimi, dzwońmy do nich, połączmy się na konferencji skype/ whatsapp czy na messengerze! Zróbcie swoim dziadkom szybki kurs obsługi tych aplikacji! Jeszcze chwilę musimy wytrzymać… Szczerze wierzę, że już niedługo pokonamy wirusa, a za jakiś czas, te trudne chwilę będą już dla nas tylko odległym wspomnieniem! Niech to będzie ostatnia kwarantanna w naszym życiu!

Poniżej zostawiam Wam kilka linków dotyczących kwarantanny i nadchodzących Świąt:

A jak będą u Was wyglądać święta w tym roku? 

Terceira – wyspa na środku Atlantyku, którą zapragniesz odwiedzić

Terceira – wyspa na środku Atlantyku, którą zapragniesz odwiedzić

Dlaczego Terceira?

Któregoś razu szłam sobie ulicą zamyślona, z teczką pełną dokumentów. W pewnym momencie wpadłam na jakiegoś mężczyznę, który to okazał się być francuskim kucharzem portugalskiego pochodzenia. Papiery zaczęły fruwać dokoła, a ów dżentelmen pomógł mi je zbierać. W pewnym momencie zapytał mnie, czy wiem gdzie leży Terceira. Jako, że nazwę tę usłyszałam pierwszy raz, moja twarz wtedy zapewne nie była skażona inteligencją. To chyba musiało się spodobać szefowi kuchni, bo nagle ni z gruszki ni z pietruszki uklęknął i poprosił mnie o rękę. Gdy lekko zszokowana odmówiłam, powiedział, że nic nie szkodzi, i że może w takiej sytuacji zostanę kelnerką w jego azjatyckiej restauracji właśnie na Terceirze. Chwilę mi zajęło, ale ostatecznie się zgodziłam i tak właśnie zawitałam na Terceirę!

No dobra, jak się pewnie domyślacie, z deczka mnie poniosło 😀 Prawdziwa historia była mniej spektakularna. Na urodziny dostałam bon podarunkowy do Wizzair, za który zakupiłam bilety z Wrocławia do Porto. Porto uwielbiam, co najmniej tak bardzo. jak Karol Strasburger opowiadać żarty, ale stwierdziłam, że nie chcę spędzać tu całego tygodnia. Mieszkałam tam 5 miesięcy, dodatkowo odwiedzam je każdego roku a i Wy już wiele słyszeliście o mojej miłości do Porto.  Dlatego postanowiłam, że chętnie przybędę tu kolejny raz, ale połączę to z wyjazdem w inne miejsce. Nie miałam szczególnych wymagań. Zależało mi, żeby było zielono, trochę egzotycznie oraz bez turystów. Aspekt finansowy też odgrywał tutaj pewną rolę. Nie nastawiałam się na żadne szczególne miejsce, ale gdzieś z tyłu głowy kiełkowała myśl, że mogłyby to być Azory. Na największej wyspie, Sao Miguel, już kiedyś byłam, a że Ryanair oferuje bezpośrednio połączenie z Lizbony i Porto na Terceirę, to padło właśnie na tę wyspę.

Terceira – podstawowe informacje

Może nie uważałam na geografii w liceum, ale zanim zdecydowałam się, że po raz kolejny chcę jechać na Azory, nie wiedzialam o istnieniu takiego miejsca jak Terceira. Przed wyjazdem zrobiłam krótki rekonesans i o to przedstawiam Wam kilka podstawowych informacji:

  • Terceira dosłownie znaczy „trzecia” – wyspa ta została odkyta jako trzecia
  • Jest to również trzecia co do wielkości wyspa Azorów –  ma powierzchnię ok. 397 km2, dla porównania powierzchnia Warszawy to 517 km2!
  • Zamieszkuja ją ok. 55 tysięcy ludzi
  • Terceirę od brzegu Portugalii dzieli ok. 1500 km a od wybrzeża Stanów Zjedoczonych ok. 3500 km
  • Angro do Heroismo – drugie co do wielkości miasto na Terceirze, uważa się za pierwszą większą osadę, założoną przez Portugalczyków ok. 1478 roku
  • Znajduje się tutaj jeden z dwóch w Europie (a trzech na świecie) wulkanów, które można oglądać od środka stożka wulkanicznego – Algar do Carvão

Z roku na rok Azory stają się coraz bardzej turystycznym miejscem. Gdy w 2015 roku odwiedziłam Sao Miguel, turystów bylo tyle, co kot napłakał, czasami jednak można było kogoś spotkać. Jeśli chodzi jednak o Terceirę, miałam wrażenie, że jestem tam jedną z nielicznych „obcych” osób. To nie jest miejsce z hotelami ol ekskjuzmi i plażami z żółtym gorącym piaskiem. Nie jest to też miejsce, do którego łatwo dotrzeć. Aktualnie Ryanair oferuje bezpośrednie połączenie z Porto, Lizboną i Londynem, można też dotrzeć tam  AzoresAirlines. Dla podróżnika z Polski, wyjazd na Azory będzie więc wymagał trochę zachodu.

 

Za co pokochasz Terceirę?

Drogie restauracje, mnóstwo turystów, kluby, imprezy i wieczne korki. Jeśli myślicie o wyjeździe na Terceirę, bądźcie spokojni. Żadna z wymienionych wcześnej rzeczy Wam nie grozi!  Jeśli jednak:

  • lubicie dobrze zjeść
  • kochacie piękne krajobrazy, zmieniające się momentami jak w kalejdoskopie
  • pragniecie przekonać się o milionach odcieni koloru zielonego
  • chcecie zobaczyć szczęśliwe krowy
  • „piechur” to Wasze drugie imię
  • zawsze marzyliście, by spróbować likieru z ananasów
  • cieszycie się, gdy na szlaku trekingowym jesteście jedną z nielicznych osób

to Terceira sprosta Waszym wymaganiom. Teraz tylko musimy stosować się do wszystkich zaleceń i jeszcze przez jakiś czas zostać w domu, by jak najszybciej pokonać wirusa. A potem… świat stoi przed nami otworem. Jeszcze tyle pięknych miejsc jest do odwiedzenia! A Terceira z pewnością jest jednym z nich!

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Monika Żurawska (@zakreecona.pl) on

Na jak długo przyjechać i jak się tutaj poruszać?

Ja spędziłam na Terceirze 4 pełne dni i to było dla mnie wystarczająco, chociaż oczywiście nie zobaczyłam wszystkiego! Był to jednak odpowiedni czas, żeby poznać uroki wyspy i się nie nudzić. Jeśli planujecie pobyt na Terceirze musicie pamiętać, że komunikacja publiczna nie jest tutaj rozwinięta. Kursuje rzadko i tylko pomiędzy największymi miejscowościami. Najlepszym środkiem transportu będzie więc wynąjecie własnego samochodu. Nie jest to bardzo droga opcja, szczególnie jeśli podróżujecie w parze czy większą ekipą. Wynajęcie auta pozwoli Wam na niezależność w organizacji sobie czasu. Będziecie mogli bezproblemowo dojechać do każdej atrakcji czy trasy trekingowej.

Jeśli jednak jesteście osobami podróżującymi solo, nie chcecie lub nie macie możliwości wynajmować auta, możecie spróbować autostopa. Nie korzystałam z tej opcji, ale słyszałam, że działa tu sprawnie! Nocując w hostelu możecie też spróbować dogadać się z innymi podróżnikami i wynająć razem auto na jeden lub dwa dni.

Ja mieszkałam w wynajętym pokoju na Airbnb i serdecznie Wam go polecam!  Nasza miejscówka znajdowała się w Angro do Heroismo, w pięknej willi, gdzie gospodynią jest Goreti. Za nasz pobyt (4 noclegi) zapłaciliśmy ok. 200 zł/ osobę.

 

Co tutaj robić?

Atrakcji jest wiele i serdecznie polecam Wam zejrzeć na bloga Mileny DąbrowskiejPolki mieszkającej od kilku lat na Terceirze. Znajdziecie tam dużo praktycznych informacji i ciekawostek. Ale oczywiście ja też sprzedam Wam info o fajnych miejscówkach, czytajcie poniżej!

Trekking

Na Terceirze znajduje się 8 oficjalnych szlaków turystycznych, na których możecie poruszać się bez przewodnika. Na początku każdej trasy znajduje się parking, co jest bardzo wygodne dla zmotoryzowanych. My odwiedziliśmy sześć z ośmiu szlaków. Wybraliśmy je ze względu na to, że były zapętlone – tj. miały swój początek i koniec w tym samym miejscu. Jeśli jednak planujecie wyjazd większą ekipką albo jakimś cudem załapaliście się na wycieczkę zorganizowaną, spróbujcie odwiedzić wszystkie szlaki. Więcej info znajdziecie w osobnym poście, który ukaże się już niebawem oraz na tej stronie. 

    • Serra do Cume – jest to punkt obserwacyjny, z którego rozciąga się widok na tzw. Kalderę 5 Szczytów, czyli obszar powstały w wyniku zapadnięcia się stożka wulkanicznego. Znajduję się na wysokości 545 m.n.p.m i w słoneczny, bezchmurny dzień z tego miejsca ukaże się Wam jeden z najpiękniejszych widoków na Terceirze. Niestety my trafiliśmy na ogromną mgłę i nie widzieliśmy kompletnie nic:)
    • Furnas do Enxofre – przypuszczam, że lekcje chemii w szkole podstawowej macie już dawno za sobą, jeśli jednak chcecie sobie przypomnieć jak pachnie siarkowodór, koniecznie wybierzcie się do Furnas do Enxofre. Jest to obszar wtórnej aktywności wukanicznej na Terceirze. Będziecie mogli zaobserwować tam fumarole, czyli gorące wyziewy wulkaniczne, które składaja się z pary wodnej i gazów.

Miejsca

    • Algar do Carvão – wspominany wyżej, jeden z dwóch w Europie wulkanów, które można oglądać od środka stożka wulkanicznego. Pojedyncze wejście kosztuje 8 euro, ale możecie połączyć zwiedzanie wulkanu z tunelem lawowym Gruta do Natal, wtedy za wstęp do obu miejsc zapłacicie 12 euro. Więcej informacji na temat godzin otwarcia i aktualnych cen znajdziecie tutaj.

  • Biscoitos –  miejscowość na północy wyspy, w której znajdują się naturalne baseny skalne. Macie tam dostęp do pełnej infrastruktury – drabinek, pryszniców, na miejscu są również ratownicy. Jeśli marzy się Wam kąpiel w chłodnym oceanie, ale niekoniecznie lubicie wypływać na owarte wody, w Biscoitos na pewno się Wam spodoba!

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Monika Żurawska (@zakreecona.pl) on

Na koniec

Będąc na Terceirze na pewno odwiedzicie też Angre do Heroismo i Praia da Victoria – dwa największe miasteczka na wyspie. Zapewne tutaj będzie Wam najłatwiej znaleźć nocleg, czy zjeść pyszny obiad w lokalnej knajpce. W Angrze znajduje się trasa trekingowa Monte Brasil, na którą koniecznie musicie sie wybrać. Wielbiciele zabytków i muzeów również znajdą tu coś dla siebie. Po wizycie w muzeum Angry dowiecie się co nieco o mieście ale też o całych Azorach (nie byłam). Nie zapomnijcie wstąpić także do katedry w Angrze, w pobliżu której znajduje się pomnik Jana Pawła II, który jako pierwszy papież w historii odwiedził Azory. Będąc w Praia do Victoria zachęcam Was do udania się na największą na wyspie piaszczystaą plażę. Nieopodal znajduje się punkt widokowy Miradouro do Facho.

W Angro do Heroismo polecam Wam te dwie knajpy:

Dajcie koniecznie znać, czy Terceira (lub w ogóle Azory) są na Waszej podróżniczej liście marzeń. A może ktoś z Was już miał okazję kiedyś tu być? Czekam na Wasze komentarze!